Na pięćdziesiąte urodziny zrobiłam kopertówki. Pierwsza z papieru "Usłane różami" z motylem, który wygląda jak żywy i bordowymi kwiatami wiśni.
Druga z papieru "Aż nastanie świt" z ognistymi, czerwonymi różami i antycznym srebrnym ćwiekiem.
U nas mokro, czarno, brudno i wieje masakrycznie. Na spacerze Pipi uszy powiewały na wietrze jak latawce, obawiam się, że gdyby nie smycz, mogłaby odlecieć do ciepłych krajów...
Pozdrawiam cieplutko, tak na przekór aurze za oknem!
przepiękne prace
OdpowiedzUsuńpozdrowienia z Żywce
Sliczne kopertówki a motyl jak żywy.
OdpowiedzUsuńśliczne :)
OdpowiedzUsuń