Aby jednak nie wyszedł całkowity "plaskacz - naleśnik", z pomocą przyszły kostki dystansowe i filigranowy rower z beermaty rodem z Wycinanki.
Nie ma ani jednego kwiatka - ze zdumieniem spostrzegam, że coraz częściej zdarza mi się tworzyć kartki bez kwiatków, a o jeszcze większe zdumienie przyprawia mnie fakt, że nawet mi się takie kartki podobają :) Jakaś ozdoba jednak musi być, więc użyłam metalowych ćwieków.
Wewnątrz kieszonka na prezent i miejsce na życzenia.
I to by było na tyle dzisiaj. Pozdrawiam miłych Tuzaglądczy i zapraszam ponownie :)