środa, 30 października 2013

Happy Halloween!

Po raz pierwszy zrobiłam coś na Halloween. Dwa lata temu przy okazji zakupu tekturowych wycinanek dostałam ze sklepu gratis w postaci motywów na Halloween. I tak sobie leżały w pudełku... W tym roku postanowiłam je wykorzystać i zrobić symboliczny drobiazg dla pewnych bardzo miłych pań...
Od dawna na wielu zagranicznych blogach, a ostatnio także u Hani z bloga "Mój maleńki świat" widywałam pudełka, których wieczka zdobiła kartka sztalugowa. Postanowiłam takie cudo zrobić, tym bardziej, że kochana Hania zamieściła na swoim blogu kursik :) Zaopatrzyłam się w karton czarny i dwa odcienie pomarańczowego, wygrzebałam kawałek starej czarnej koronki, potuszowałam swoje gratisowe wycinanki i wyszło mi coś takiego.








Za dużo tych słodkości to się tam nie zmieściło, ale w sumie, jak na pierwszy taki "twór", to jestem nawet zadowolona z efektu końcowego.
I na koniec: babciaanulka, nadal czekam na Twój adres mailowy, no bo jak mam Ci wysłać motylka?




wtorek, 29 października 2013

Coś tam...

Jestem, żyję, i nawet coś tam próbuję tworzyć, chociaż czasu brak potworrrrnie!
Dzięki zmianie czasu na zimowy mogłam dzisiaj w pracy zobaczyć przepiękny spektakl natury: cudownie barwny zachód słońca. Mam okno wychodzące na zachód i dzięki temu mogę podziwiać takie piękne widoki. A było co podziwiać - smugi intensywnego turkusu, różu i szarości, kłębiaste szare poduchy chmur podświetlone ognistym blaskiem. Co za kolory i kształty!
Kiedy wracałam do domu, było już zupełnie ciemno. Niby tylko godzina przesunięta, a taka różnica! Lubię chodzić po mieście po zmroku. Lubię stylizowane na stare, uliczne latarnie, kojarzące mi się z Anglią Sherlocka Holmesa, i oświetlone witryny sklepików. Suche liście miotane po asfalcie z głośnym szelestem, wirujące w obłąkanym tańcu. Lubię tajemnicę mroku i grę światła i cienia. I tylko mijany z boku park, niczym czarna otchłań bez dna, z częściowo już nagimi, rosochatymi czarnymi konarami na tle ciemnego nieba wyglądał jak złowróżbna dekoracja na Halloween. A po pracy spacer w psem - w ślad za białą kitą ogona w ciemności :)
A co do robótek - koci portret chwilowo ma wolne. Zrobiłam małą przerwę na wyhaftowanie kilku zakładek. Na razie haftuję, jak będzie ich trochę, to dopiero je wszystkie wykończę.


Pozdrawiam jesiennie, kolorowo i wietrznie :)

niedziela, 20 października 2013

Motylek

Sąsiadka poprosiła mnie o breloczek z haftem. Wybór padł na motylka.


Wyhaftowałam dwa motylki, jeszcze nie wiem, co zrobię z drugim. Może powstanie drugi breloczek, a może wmontuję go w kartkę.


Przybyło też krzyżyków na kotowatym. Na razie haftuję tylko czarnym kolorem.


Serdecznie dziękuję za tak liczne i miłe komentarze pod poprzednim postem :) 
Spotkałam dzisiaj pierwsze gawrony, które przyleciały z północy na zimowisko. Jak nic, idzie zima...

wtorek, 15 października 2013

Skończyłam... i zaczęłam :)

Skończyłam piwonie! Cieszę się ogromnie, bo niezbyt ciekawie haftowało się po raz drugi ten sam wzór. Zdjęcie robione już o zmierzchu.


Od razu po wyprasowaniu piwonii zabrałam się za kolejny obrazek. Wzór wydrukowany, kanwa "pokratkowana" i pierwsze krzyżyki postawione. A ten obrazek to w końcu wytęskniony kot firmy Artecy Cross Stitch.
Dane "techniczne":
tkanina aida 16 ct firmy Zwiegart
wielkość w krzyżykach 200 x 134
46 kolorów muliny DMC


sobota, 12 października 2013

Błękitny chrzest

Za oknem cudownie złoci się październik, drzewa i krzewy pysznią się strojami w barwach bursztynów, rubinów i korali. W zestawieniu z nimi wiecznie zielone iglaki wyglądają smutno i nudnie.
A ja mam dzisiaj do pokazania błękitną kartkę na chrzest.




Ostatnio na wszystko brak mi czasu, więc i odwiedziny na Waszych blogach odrobinę zaniedbałam. W przyszłym tygodniu nadrobię :)

wtorek, 8 października 2013

Ślubna i gorzkie przemyślenia

Dzisiaj na szybko wrzucam fotki (niezbyt udane, bo robione nocą) kartki sztalugowej na ślub. Kartka została zrobiona na bazarek na rzecz Fundacji Zwierzęca Arkadia.






Tradycyjnie już w "podpórce" sztalugi umieściłam kieszonkę na banknoty.


Kartka w pudełku z "szybką".


Tak ogólnie to jestem w kiepskim nastroju. Byłam dziś na pogrzebie kogoś, kogo bardzo szanowałam i ceniłam, i kogo będzie mi bardzo brakowało. Nie spodziewałam się, że przyjdzie nam się tak szybko pożegnać. To niesprawiedliwe, że mądrzy, dobrzy i życzliwi innym ludzie tak szybko odchodzą....
Na dodatek wracając z pogrzebu widziałam z autobusu straszliwie wychudzonego psa w typie husky na łańcuchu, był tak słaby, że z trudem wstawał. Wyglądał jak w stanie kacheksji. Poprosiłam o pomoc dwie fundacje. Drugi psiak na tej samej posesji był trudny do ocenienia, bo leżał zwinięty w kłębek. Dlaczego ludzie mający wypasione chałupy wielkości pałacu i najnowsze modele samochodów głodzą swoje zwierzęta? Na domiar wszystkiego naszej fundacji wciąż przybywają nowe porzucane zwierzęta, cały miot kociąt i sunia wyrzucona  z samochodu. Mam totalnego doła i budzą się we mnie mordercze instynkty. Jest mi wstyd, że jestem człowiekiem, najbardziej wstrętnym stworzeniem, jakie wyszło z rąk Pana Boga.
Póki co, zrobiłam przelew skromnego datku na Arkadię - kropli w morzu potrzeb.
A byliście już na wątku naszej Arkadii na facebooku? Oto link: klik
Ach, i na koniec postępy w piwoniowym obrazku:


Pozdrawiam Was.... dobranoc!

środa, 2 października 2013

Na zakupy

Bardzo Wam dziękuję za komentarze na temat notesów z ostatnich dwóch postów. Dzisiaj odwiedziła mnie przyjaciółka indianistka, i zgadnijcie... No tak, tego indiańskiego notesu już nie mam, hi hi hi :)))
Po bloczkach biurowych użytych jako wkłady notesowe pozostały tylne okładki z cienkiej, wiotkiej
tekturki. Przycięłam i skleiłam razem cztery warstwy, obłożyłam resztkami papieru scrapowego i zrobiłam z nich okładki do małego, wąskiego, poręcznego notesika na listę zakupów. Taki zakupownik ma tę zaletę, że jest mały, zmieści się w każdej torebce i wygodnie trzyma się go w dłoni, a poza tym w sklepie wygląda ładniej niż zwykła kartka. Poza tym, dzięki temu, że kółeczko jest otwierane, jest bardzo praktyczny: zużyte kartki można łatwo zastąpić nowymi.



Tył wygląda tak:


Kwiatki zrobiłam sama z potuszowanych dziurkaczowych wycinanek z resztek papieru scrapowego. Zbieram nawet najmniejsze ścinki papierów, zawsze mogą się do czegoś przydać :)



Pozdrawiam jesiennie i kolorowo :)

wtorek, 1 października 2013

Notesowo jeszcze...

Ponieważ miałam już wydrukowane obrazki, w połowie przygotowane okładki i kupione na zapas bloczki w kratkę, postanowiłam odłożyć na chwilę haftowanie piwonii i wykorzystać te materiały. I tak powstały jeszcze dwa notesy formatu A6, jeden z tym samym obrazkiem, co ostatni, ale z większą ilością ozdób (chyba przesadziłam z perełkami), a drugi w duchu indiańskim.




I wszystkie trzy razem.


I to by było na tyle w temacie notesów. Na jakiś czas :)