Trochę poleżały te hafciki, bo o ile haftować uwielbiam, to oprawiać gotowe hafty już niekoniecznie. Tym razem udało mi się niczego nie spartaczyć, i nawet paluchów sobie nie poparzyłam, tak, jak zwykle mi się przydarza przy klejeniu haftowanych kartek :)
Pozdrawiam Was gorąco i pędzę na Wasze blogi cieszyć oczy :)
Śliczne te karteczki :-)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobają, oczywiście moja świeczka najbardziej :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne karteczki!
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się Twoje haftowane karteczki.
OdpowiedzUsuńJakie piękne :)
OdpowiedzUsuńPrzecudne karteczki... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękne kartki :)
OdpowiedzUsuń