Nareszcie wracam z niebytu do wirtualnego świata! Bardzo mi Was brakowało. Co prawda czasem udawało mi się zajrzeć na niektóre blogi, ale tak na szybko, ukradkiem - wiecie, jak to w pracy. Wreszcie jednak jestem i piszę tego posta na nowiutkim laptopie. Na razie jeszcze przyzwyczajam się do takiego sprzętu, no ale trzeba iść z postępem :) A jaka oszczędność miejsca w pokoju :)
Koniec ubiegłego roku był u mnie nieprzerwanym ciągiem domowych awarii. Najpierw zepsuła się spłuczka w łazience - bagatelka. Potem padła drukarka, i to definitywnie. Żeby było śmieszniej, kilka dni wcześniej kupiłam do niej nowe tusze za ponad 150 złotych. No nic, trudno, kupiłam nową, bo drukarka to narzędzie u mnie niezbędne w codziennym życiu. Kilka dni później popsuł się gazowy piecyk - junkers. Na szczęście dało się naprawić - nasz junkersowy serwis jest fantastyczny i potrafi zdziałać cuda! A na koniec czarnej serii zdechł mój wysłużony komputer. Normalnie jakaś masakra, a w każdym bądź razie absolutna masakra moich finansów.
Jednak jest i dobra strona mojego przymusowego odwyku od komputera i internetu:) Miałam więcej czasu na robótki, więc skończyłam haftować kota. Pamiętacie zaczęty haft z tego posta? Oto i on, w całej okazałości:
Na żywo wygląda jak... żywy. To cudowne światło w jego oczach...
To trzeci wzór firmy Artecy Cross Stitch, jaki mam okazję zobaczyć po wyhaftowaniu, i mogę z czystym sumieniem polecić ich wzory. Naprawdę wychodzą świetnie.
Co do "danych technicznych":
kanwa aida 16 ct, 46 kolorów muliny DMC, rozmiar w krzyżykach 200 x 134.
Ach, no i zaczęłam kolejny haft, nie planowany wcześniej konik wpadł mi na "kolejkę"...
Mam też trochę zaległości "papierowych", ale będę je publikować w kolejnych postach. Postępy w haftowaniu konia również.
Pozdrawiam Was gorąco i życzę miłego i twórczego weekendu :)
witaj z powrotem :) kotek rzeczywiście śliczny a konik zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Dziękuję :)
UsuńGratuluję nowego laptopa, kotek jest pięknie wyszyty, milutki pyszczek, a i koń sie świetnie wyłania! Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo przyjemnie haftowało się kotka :)
UsuńKocio jak żywe:):):)
OdpowiedzUsuńSprzęt w domu ma to do siebie NIGDY nie psuje się w pojedynkę, lubi towarzystwo:)
:) haft robi wrażenie! zaciekawiła mnie firma Artecy Cross Stitch. Nie zetknęłam się z nią dotychczas..
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:))
To australijska firma, istnieje od 2000 roku. To ich stronka:
Usuńhttp://www.artecy.com/
Rzeczywiście, dziwne to jakieś, awaria zwykle ciągnie za sobą kolejna awarię, ale najważniejsze, że udało się to przerwać. No, a kot - dopóki nie przeczytałam posta to myślałam, że to fotka jakiegoś na tzw. żywca - coś niesamowitego!!!
OdpowiedzUsuńBardzo długo ten haft wyglądał tak sobie, nawet się zastanawiałam, czy warto go kończyć. Dopiero ostatnie krzyżyki dały mu "to coś"...
Usuńpiekne hafty a kot rzeczywiscie jak żywy:)
OdpowiedzUsuń:) witam, haft z kotem piękny, konik też, a widzę, że końcówka roku była u ciebie tak miła jak i u mnie, samochód x2, drukarka, prysznic, świniak x 2 do weterynarza (każda wizyta prawie że 70 zł) nie licząc wielu innych masakra jakaś.
OdpowiedzUsuńNie wspomniałam jeszcze o lodówce, która zepsuła się trochę wcześniej :) Ale grunt, to głowa do góry i do przodu:)
UsuńWspółczuję Ci, awarie faktycznie potrafią nas wykończyć finansowo. Mnie tez padł laptop pod koniec roku, ale ja jeszcze jestem przed zakupem... nie mogę się zdecydować co i za ile. Ze szczególnym naciskiem na to drugie ;)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kotek jest śliczny, aż chce się go pogłaskać :) będę obserwować postępu przy koniku ;)
OdpowiedzUsuńNo nareszcie jesteś, witam.
OdpowiedzUsuńNiestety to jest prawda, że jedna awaria pociąga następną, i tak tworzy się "piękny" łańcuszek. Ale dobrze, że już z tego wybrnęłaś. Wyhaftowany kotek jest prześliczny. Czekam na dalsze pokazy konia, bo też mi się bardzo podoba. Pozdrawiam Dorota.
Kotek jak żywy! Piękny haft.
OdpowiedzUsuńCzekam na odsłony konika i pozdrawiam.
Kot niesamowity, jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej pracy!!! "Trochę" dużo tych finansowych niespodzianek spadło na Ciebie! Oby nic już więcej! Pozdrawiam i dziękuję za Twoje komentarze u mnie na blogu.
OdpowiedzUsuńMatko padłam jak zobaczyłam tego kota... Na podglądzie u mnie na blogu jak żywy wyglądał a nie haftowany... Cudeńko!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że w tym roku Twoje sprzęty dopiszą i nic Ci się nie będzie psuć ! Pozdrawiam i całuję :)