czwartek, 15 listopada 2018

"Wymęczony" czekoladownik

Przybywam dziś z czekoladownikiem na bombonierkę Merci. A dlaczego ten czekoladownik jest "wymęczony"? Bo tak już ze mną jest, że kiedy straaasznie się nie chce czegoś robić, brak weny, pomysłów i ogólnie chęci nawet na dotykanie papierów, a mimo to zrobić trzeba, to efekt jest... jaki jest, czyli taki, jak na zdjęciu poniżej.



Z rzeczy przyjemniejszych to zdradzę Wam, że od kilku wieczorów udaje mi się codziennie wygospodarować chwilkę na postawienie paru krzyżyków, i powstaje mały portrecik nowofundlanda :) 
O zgrozo, po raz pierwszy skusiłam się na mazanie po kanwie specjalnym pisakiem do tkanin. Zawsze uważałam to za profanację kanwy i stosowałam fastrygę, ale tym razem brak czasu zmusił mnie do zastosowania szybszego sposobu na łatwe odliczanie kratek.



2 komentarze:

Dziękuję za każde słowo i zapraszam ponownie!