Parę dni to trwało, bo haftowałam po kilka krzyżyków pomiędzy kolejnymi scrapowymi kartkami, ale w końcu skończyłam 3 małe hafciki. Na kartki oczywiście, z czego jedna już dzisiaj poleciała do solenizanta. Pozostałe dwie będą mi potrzebne we wrześniu, a ponieważ jestem leniwa, nie wkleiłam ich jeszcze w kartoniki ;)
Zauważyłam na blogach, że rozpoczęte hafty nazywacie "ufokami". Nie spotkałam się wcześniej z takim określeniem - ciekawa jestem bardzo, skąd taka nazwa i co mają hafty wspólnego z UFO?
Bardzo dziękuję za miłe słowa na temat ostatniej kopertówki :) Oddawałam ją w piątek i muszę powiedzieć, że bardzo się wszystkim spodobała i cieszy mnie to ogromnie :)
Ależ piękny hafcik, taki delikatny, cudo.
OdpowiedzUsuńUrocze! Jak patrzę na takie cudeńka to aż żałuję, że nie potrafię krzyżykować :)
OdpowiedzUsuńA te "ufoki" to chyba nie mają nic wspólnego z ufo, wydedukowałam sobie że to spolszczona wersja skrótu UFC czyli "UnFinished Craft" :) Ale mogę się mylić, bo nigdzie nie sprawdzałam mojej wersji:) Mnie osobiście bardziej pasowałyby "ufiki":)
Prześlicznie sobie pohafciłaś!
OdpowiedzUsuńNo Ty mnie po prostu dołujesz:)))Tyle prac w takim krótkim czasie,a ja dalej męczę obraz:))))
OdpowiedzUsuń