środa, 18 października 2023

Mersiak w podziękowaniu.

Na szybko nocą robiony w podziękowaniu czekoladownik na czekoladki Merci, zwany przeze mnie "mersiakiem" :) Elegancji dodają mu złocenia na papierze.

 
Aura zrobiła się już mocno jesienna, zimnica straszna. Tygrys uparciuch jeszcze do niedawna za żadne skarby nie chciał opuszczać balkonu i przyznam, że trochę mnie tym denerwował, tym bardziej, że czasem kichał i kaszlał. Jeszcze mi tego brakuje, żeby się gad przeziębił!
Pomijając koszty ewentualnego leczenia, wyprawa z nim do weterynarza to akcja zbliżona do misji kosmicznej. Aby zapakować go do transportera, potrzeba zbroi ochronnej i rękawic spawalniczych. Kiedy już uda się go w nim umieścić, to taszczenie transportera do lecznicy z ponad siedmiokilowym kocurem też jest nie lada wyzwaniem, więc po drodze robię sobie zawsze kilka przystanków, by odsapnąć. Po przybyciu zaś do lecznicy mój słodki Tygrysio próbuje w gabinecie rozszarpać i pożreć przesympatyczne lekarki, i robi to z naprawdę dużym zaangażowaniem. A wierzcie mi, pazury, zębiska (choć nie wszystkie) i siłę to on ma, i krew już nie raz się polała!
Przykrywałam go więc na tym balkonie kocykiem, co bardzo mu się podobało, i potrafił tak spać przez kilka godzin.
 

Na szczęście wraz ze spadkiem temperatury na zewnątrz kocisko zaczęło doceniać uroki ciepłego legowiska w pobliżu kaloryfera i balkon wreszcie przestał być już dla niego tak atrakcyjny. Wreszcie!

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każde słowo i zapraszam ponownie!