czwartek, 24 sierpnia 2017

W barwach jesieni

Dla mnie osobiście jesień nie zaczyna się żółtym listowiem drzew ani właściwą datą w kalendarzu. Dla mnie jesień zaczyna się spadającymi kasztanami. Dzisiaj znalazłam pierwszego, malutkiego kasztanka. Popękany i taki biedniutki, bo ktoś go nadepnął swoim ciężkim butem.


Lubię jesień. Jej kolory, zapachy, melancholię, srebrzyste poranne mgły, złociste promyki słońca, szelest liści pod stopami, tajemniczy mrok i śpiew deszczu, światło ulicznych latarni odbite w mokrym asfalcie - niczym na bajecznie kolorowych obrazach Afremova. 
W jesiennych barwach zrobiłam też opakowanie na butelkę wina. Taki melancholijny, jesienny mam już nastrój :) 





Bardzo spodobało mi się robienie tych ubranek na butelki. Na gotowej bazie z Filigranek to czysta przyjemność.


2 komentarze:

  1. Takiego ładnego kubraczka dla butelki jeszcze nie widziałam :). A jesień dla mnie zaczyna się zapachem - dzisiaj właśnie go poczułam rano, kiedy było jeszcze chłodno, ale mocno świeciło już słońce, zapowiadając piękny dzień. Powiedziałam, że pachnie już wrześniem. A wrzesień to złota polska jesień, moja ulubiona pora roku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie tak samo :) wkraczają dynie, to już jesień, potem liście najpierw brzozy, topole, a potem reszta, a jak już widzę grzyby w lesie, kasztany i jarzębinę czerwoną, to na bank już jesień.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo i zapraszam ponownie!