piątek, 22 lipca 2011

A krzyżyków coraz więcej...

... na obrazie z malwami. Chociaż teraz będę musiała zwolnić tempo z dwóch powodów: po pierwsze, wróciłam do pracy, a po drugie, mam małe braki materiałowe, które muszę uzupełnić, jak tylko moja pasmanteria zaopatrzy się w brakujące numery DMC. Swoją drogą, szkoda, że nie liczyłam, ile motków muliny idzie na taki obraz. Wydawca wzoru podaje, że 75 motków, ale to chyba ilość obliczona na drukowaną kanwę. U mnie na haft na aidzie napewno aż tyle nie wyjdzie, ale i tak co chwilę kończy mi się któryś kolor i wycieczki do pasmanterii stały się ostatnio równie częste, jak do piekarni po chleb :)
A przy moim bloku rosną i cudnie kwitną prawdziwe, żywe malwy. Zobaczcie, jakie są piękne!






Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za komentarze, które sprawiają mi ogromną radość!

7 komentarzy:

  1. Cudowna praca, chciałbym się nauczyć wyszywać takie dzieła. :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Rosną, rosną malwy u Ciebie.....coraz wyżej wyżej :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczne malwy,poznaję te okolice:)pzdr

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawdziwe malwy owszem urocze ale te na hafcie są po prostu prześliczne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zawsze mi się podobały te Malwy - nawet mam kupione nitki do nich. Tylko ciągle się biorę za wyszywanie czegoś innego ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo lubię malwę jako kwiat, to taki nasz rodzimy
    ciekawi mnie również koniec tych wyszywanych, zapowiada się fajnie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo i zapraszam ponownie!