Długo mnie tutaj nie było. Całe trzy miesiące, podczas których wiele się wydarzyło. Dni i noce mijały w bólu, rozpaczy i poczuciu bezsilności. Odeszło kilka osób, wśród nich ta jedna dla mnie najważniejsza. Zostawiła po sobie ciszę i pustkę. I puste miejsce w pokoju, gdzie stało łóżko. Wciąż trudno mi pogodzić się z czymś, co przecież i tak było nieuniknione. 
Nawet nie zauważyłam, kiedy lato się skończyło. Po prostu
 kilka dni temu ze zdumieniem zobaczyłam, że kasztanowiec naprzeciwko 
okien przybrał barwy miodu. I wieczory zaczynają się wcześniej. Jakby 
ktoś wyrwał kartki z kalendarza i miesiące z życia...
W tym trudnym czasie zrobiłam kilka prac, głównie były to realizacje wcześniej przyjętych zobowiązań i kosztowały mnie one sporo emocjonalnego wysiłku. Zrobiłam zdjęcia, lecz brakło mi już sił do pisania i publikacji na blogu, będę je więc tutaj pokazywała w najbliższej przyszłości - z opóźnieniem.
Swój powrót do blogowania zacznę jednak od aktualności - czyli Halloween. W końcu bycie wiedźmą zobowiązuje. Co prawda nie mam (niestety) czarnego kota, ale mieszkający ze mną rudo-bury duet mocy piekielnych ma aż nadto. I miotła też się jakaś znajdzie, może nawet latająca... Tradycyjnie więc, jak w latach ubiegłych, tak i w tym roku - kartka i coś słodkiego.
Wewnątrz kartki miejsce na życzenia ozdobione wykrojnikiem.
W tym roku "coś słodkiego" przybrało postać pudełka na Toffifee strzeżonego przez dwa sympatyczne duszki z zewnątrz i nietoperze w środku.
I trochę jesieni na koniec... Pozdrawiam!









 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każde słowo i zapraszam ponownie!