sobota, 22 czerwca 2019

Rower z bugenwillą.

Ostatnie ciepłe dni pozwoliły mi na przyjemne spędzenie wolnego czasu na balkonie z igłą w ręku. Wymordowałam wreszcie wszystkie kontury w rowerowym hafcie! Obrazek już oddany, wyrobiłam się w terminie :)


Muszę przyznać, że na balkonie haftuje mi się cudownie. Mam tam aż do wieczora światło, o jakim wewnątrz mieszkania mogę sobie tylko pomarzyć, a dodatkowo pracę uprzyjemnia zapach kwiatów heliotropu, do którego dwa razy dziennie przylatuje trzmiel. Muszę go chronić przed Kicią, która widzi w nim wielką muchę i włącza jej się tryb polowania. W bliskim sąsiedztwie kwitnie lipa, roztaczając wokół upajającą woń miodu. Posiana w skrzynkach z pelargoniami maciejka też ma już pierwsze kwiatowe pąki. Kiedy się rozwiną, to dopiero będzie pachniało! Już nie mogę się doczekać :) Mam nadzieję, że zbiegnie się to akurat z moim urlopem, i będę mogła sobie pozwolić na nocne przesiadywanie na balkonie wśród pachnących kwiatów i mrugających gwiazd :) Kicia też bardzo lubi to nasze nocne "leżakowanie", szczególnie, kiedy może obserwować koty lub jeże :)))

3 komentarze:

  1. Piękny!
    Jak zawsze kontury to "wisienka na torcie" :-)
    Miłego urlopu w swoim letnim azylu :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale cudowny wzór! Też lubię wyszywać na balkonie ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo i zapraszam ponownie!