Niby takie małe coś, a zajęły mi cały wolny czas od czwartku do wczorajszego wieczora. Polecą aż do Brazylii. Dziękuję Wam za komentarze i za odwiedzinki :)
poniedziałek, 29 lipca 2013
Makowa panienka
Udało mi się jeszcze dzisiaj zrobić zdjęcia trzech makowych kartek :) Wszystkie miały być z makami, no i są :)
Czekoladownik - znowu...
Witajcie! Żyjecie??? Nooo, dzisiaj to nawet ja odczułam, że faktycznie było upalnie :) U nas 36 stopni w cieniu. Jak dla mnie - bomba! Od dziecka uwielbiam upalną pogodę. Ktoś kiedyś nawet stwierdził, że w poprzednim wcieleniu najprawdopodobniej byłam kaktusem :) Chyba coś w tym jest, bo kocham słońce i mam dość, hmmm, "kolczasty" charakter :)
Dzisiaj więc wygrzewałam stare gnaty do oporu, aż rozbolała mnie łepetyna, naładowałam na jakiś czas swoje baterie słoneczne, i pomachałam igiełką przy makowych karteczkach, nad którymi siedzę już od kilku dni. Zrobiłam je trzy, pokażę, jak zrobię zdjęcia. Sklejałam je już późnym wieczorem, a to dla mnie nie jest odpowiednia pora na pstrykanie fotek. Potworki mi wtedy wychodzą...
A dzisiaj mam do pokazania czekoladownik, zrobiony jakiś czas temu, ale zupełnie o nim zapomniałam. To mój drugi czekoladownik z klapką pomysłu Fiolki - pierwszy pokazywałam w tym poście. Ten egzemplarz jednak nie ma kieszonki na pieniądze, a zamiast różowego wnętrza postawiłam na delikatny kolor kremowy. Szkoda, że nie ma już w sprzedaży tego zielonego papieru...
Trochę wykrojnikowych ażurków i perełek w płynie...
trochę embossingu na gorąco...
kilka perełek i kwiatów...
Dzisiaj więc wygrzewałam stare gnaty do oporu, aż rozbolała mnie łepetyna, naładowałam na jakiś czas swoje baterie słoneczne, i pomachałam igiełką przy makowych karteczkach, nad którymi siedzę już od kilku dni. Zrobiłam je trzy, pokażę, jak zrobię zdjęcia. Sklejałam je już późnym wieczorem, a to dla mnie nie jest odpowiednia pora na pstrykanie fotek. Potworki mi wtedy wychodzą...
A dzisiaj mam do pokazania czekoladownik, zrobiony jakiś czas temu, ale zupełnie o nim zapomniałam. To mój drugi czekoladownik z klapką pomysłu Fiolki - pierwszy pokazywałam w tym poście. Ten egzemplarz jednak nie ma kieszonki na pieniądze, a zamiast różowego wnętrza postawiłam na delikatny kolor kremowy. Szkoda, że nie ma już w sprzedaży tego zielonego papieru...
Trochę wykrojnikowych ażurków i perełek w płynie...
trochę embossingu na gorąco...
kilka perełek i kwiatów...
...i mam drobiazg, który, mam nadzieję, wywoła uśmiech na twarzy obdarowanej osoby :)
Jutro kolejny gorący dzień, podobno ostatni... a ja w pracy 10 godzin, oj, szkoda :(
A swoją drogą, to fajnie byłoby móc mieszkać w Afryce, albo Ameryce Środkowej... Tylko jak moje nerwy zniosłyby tamtejsze robale wielkości tramwaju? Brrrr... zawał serca na miejscu!
Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem :) Pozdrawiam Was, kochani Goście i do następnego razu!
niedziela, 28 lipca 2013
Śluby, śluby...
Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim za cudownie miłe i sympatyczne posty na temat oprawionych obrazów. Jeśli mam być szczera, bardziej podoba mi się kot, niż kwiaty. Trudno mi było rozstać się z futrzakiem, ale na pocieszenie mogę go często oglądać, bo wisi w miejscu, w którym często bywam :) A propos kotów - nie wiem, co się z tymi ludźmi dzieje, chyba mózgi gdzieś im wyparowały, bo rozmnażają zwierzęta na potęgę, a potem całe mioty porzucają w pudłach... Po co więc je rozmnażają, skoro nie mają dla nich zapewnionych wcześniej domów? Nasza pszczyńska Fundacja Zwierzęca Arkadia może już porzucone kociaki na tony przeliczać :( Zresztą z psami wcale nie jest lepiej... W dodatku jeden z psów (przepiękny husky) walczy o życie w lecznicy, a fundacja nie ma już ani grosza na zapłatę rachunków, tylko same długi :( Popaprany jest ten świat :(
A w sferze rękodzielniczej: dwie ślubne kartki sztalugowe - zdjęcia wyszły koszmarnie, mimo, że obrabiałam je w Irfanie próbując zbliżyć się do realnego wyglądu kartek, kolory i tak są nieco przekłamane... Trudno, innych fotek już nie będzie :(
A w sferze rękodzielniczej: dwie ślubne kartki sztalugowe - zdjęcia wyszły koszmarnie, mimo, że obrabiałam je w Irfanie próbując zbliżyć się do realnego wyglądu kartek, kolory i tak są nieco przekłamane... Trudno, innych fotek już nie będzie :(
Pozdrawiam Was gorąco w tę cudowną, upalną, niemal afrykańską noc :) Kocham taką pogodę, mogłabym żyć w takim klimacie przez okrągły rok. Na niebie iskrzą się gwiazdy, grają świerszcze niczym cykady w tropikach.... Jest bosko! Zupełnie nie rozumiem tego słyszanego wokół narzekania na temperaturę, że niby za gorąco... Niby co, jak, gdzie? Ja się nawet dzisiaj nie spociłam, i w dodatku wciąż czuję niedosyt słońca... Jest cudownie, ja tak chcę przez cały rok!
środa, 24 lipca 2013
W oprawie
Serdecznie Wam dziękuję za wszystkie przemiłe komentarze pod ostatnim postem! Nie spodziewałam się ich aż tylu :) Jeszcze raz pokazuję ostatnie hafty, tym razem już w ramach, prosto od Pana Oprawiacza :) Ramki oczywiście są proste, a te nieszczęsne krzywizny na zdjęciach to efekt mojego wybitnego geniuszu fotograficznego...
Teraz w planach warsztatowych był drugi kot Artecy... Ale plany, jak to plany, często się zmieniają. Takich samych piwonii zażyczyła sobie moja mama (już postawiłam pierwsze krzyżyki), a także wpadło mi niespodziewane i szybkie zamówienie na haftowane kartki do... Brazylii :))) Mają być maki :) Tak więc kot trochę poczeka, ale wzór na niego mam już wydrukowany i nie mogę się doczekać, kiedy pierwszy raz wbiję igłę :)
czwartek, 18 lipca 2013
Piwonie
Hurra! Skończyłam! Zdjęcie robione już prawie wieczorem, zaraz po postawieniu ostatniego krzyżyka na hafcie, dlatego tkanina nie wyprasowana. Ale nie mogłam się już doczekać, żeby go Wam pokazać :)
Tył robótki nie wychodzi mi idealnie. Mimo, że staram się unikać supełków, to jednak dość często mi się zdarzają :)
Dziękuję za odwiedziny i miłe komentarze :)
Tył robótki nie wychodzi mi idealnie. Mimo, że staram się unikać supełków, to jednak dość często mi się zdarzają :)
Dziękuję za odwiedziny i miłe komentarze :)
niedziela, 14 lipca 2013
Super ekspres
Dziś na szybko robiłam kartkę na chrzciny. Nie lubię takich zamówień "na wczoraj", ja muszę mieć czas na obmyślenie kompozycji i dobór dodatków, zmieniam koncepcję sto pięćdziesiąt razy, przymierzam, przekładam i dopasowuję, zanim cokolwiek przykleję. Robienie kartek idzie mi przez to straszliwie wolno, czasem potrafię tydzień kombinować, a i tak nie jestem zadowolona z końcowego efektu. Dlatego taka robota "na już" to dla mnie stres i murowana klapa. Tak było i tym razem - kartkę co prawda zrobiłam, ale nie jestem z niej absolutnie zadowolona. Nie podoba mi się i już, a najgorsze to, że jeszcze nie wiem, dlaczego mi się nie podoba, co jest w niej nie tak. Ale mój powolny mózg pomyśli kilka dni i pewnie w końcu dojdzie do tego, co zrobiłam źle.
Tekturowa świeca z Wycinanki pokryta białym pudrem na gorąco.
Tekturowa świeca z Wycinanki pokryta białym pudrem na gorąco.
niedziela, 7 lipca 2013
Kartka z kalendarza
Karteczka urodzinowa z kartką z kalendarza. Muszę przyznać, że stempelek z Agaterii jest świetny! Tylko jeszcze trzeba mi nauki odbijania... dopiero za czwartym razem wyszło tak, jak miało być.
A propos stempelka, mam pewne przemyślenia dotyczące licencji. Warunkiem prezentowania prac z odbitką wymagane jest podanie źródła jej pochodzenia (w porządku, nie ma sprawy) wraz z określeniem autora. A skąd, do licha, mam wiedzieć, kto jest autorem, skoro na opakowaniu stempla ani słowa o tym? Czy za każdym razem, kiedy użyję agateriowej odbitki, mam przekopywać się w sklepie przez kilkaset stempli, żeby odszukać ten właściwy i jego autora? Szukałam, szukałam, i nie znalazłam. Sprawdzenie historii zamówień też nie pomogło, kliknięcie na zakupiony kiedyś towar nie przenosi mnie na pozycję w sklepie. A wystarczyłoby napisać na opakowaniu stempla, kto jest jego projektantem, i byłoby po kłopocie... Tak więc wybaczcie mi Drodzy Oglądacze, wybacz Agaterio i wybacz Zdolna Projektantko owego cud-stempelka, który już jest jednym z moich ulubionych, ale nie podam osoby autora. Jeśli ktoś wie, która z projektantek Agaterii nim jest, bardzo proszę o informację.
I na koniec krzyżykowo-piwoniowe postępy :)
Skończyło mi się zwolnienie i od jutra wracam do pracy - raaaanyyyy, jak mi się nieee chceeee... Pozdrawiam Was cieplutko i bardzo, bardzo serdecznie dziękuję za to, że do mnie zaglądacie, a jeszcze bardziej dziękuję za komentarze :)
A propos stempelka, mam pewne przemyślenia dotyczące licencji. Warunkiem prezentowania prac z odbitką wymagane jest podanie źródła jej pochodzenia (w porządku, nie ma sprawy) wraz z określeniem autora. A skąd, do licha, mam wiedzieć, kto jest autorem, skoro na opakowaniu stempla ani słowa o tym? Czy za każdym razem, kiedy użyję agateriowej odbitki, mam przekopywać się w sklepie przez kilkaset stempli, żeby odszukać ten właściwy i jego autora? Szukałam, szukałam, i nie znalazłam. Sprawdzenie historii zamówień też nie pomogło, kliknięcie na zakupiony kiedyś towar nie przenosi mnie na pozycję w sklepie. A wystarczyłoby napisać na opakowaniu stempla, kto jest jego projektantem, i byłoby po kłopocie... Tak więc wybaczcie mi Drodzy Oglądacze, wybacz Agaterio i wybacz Zdolna Projektantko owego cud-stempelka, który już jest jednym z moich ulubionych, ale nie podam osoby autora. Jeśli ktoś wie, która z projektantek Agaterii nim jest, bardzo proszę o informację.
I na koniec krzyżykowo-piwoniowe postępy :)
Skończyło mi się zwolnienie i od jutra wracam do pracy - raaaanyyyy, jak mi się nieee chceeee... Pozdrawiam Was cieplutko i bardzo, bardzo serdecznie dziękuję za to, że do mnie zaglądacie, a jeszcze bardziej dziękuję za komentarze :)
piątek, 5 lipca 2013
Skopiowałam kartkę
Jak w tytule - skopiowałam kartkę. A konkretnie tę kartkę. Bardzo się komuś spodobała i poproszono mnie o taką samą. Trochę różni się kwiatami, ale nie miałam już więcej tych ceglastych róż... No i pudełko ciut inaczej ozdobiłam.
Dziękuję za życzenia powrotu do zdrowia i za miłe komentarze na temat ostatniej kartki :) Z nogą już lepiej, właściwie już prawie całkiem dobrze, a Pipi też już zdrowa :)
Pozdrawiam Was cieplutko i nieco burzowo :)
Dziękuję za życzenia powrotu do zdrowia i za miłe komentarze na temat ostatniej kartki :) Z nogą już lepiej, właściwie już prawie całkiem dobrze, a Pipi też już zdrowa :)
Pozdrawiam Was cieplutko i nieco burzowo :)
poniedziałek, 1 lipca 2013
Kartka i kawałek haftu
Kilka dni temu zrobiłam kartkę na 60 urodziny. Dopiero dziś ją pokazuję, bo jakoś brak mi było chęci do siadania przed kompem, nawet nie zaglądałam jeszcze na Wasze blogi. Ostatnio wszystko mi się sypie, począwszy od komputera (czas na nowszy model, niestety), poprzez kontuzjowaną kończynę dolną, przez którą siedzę w domu na zwolnieniu, a skończywszy na chorej suni. Jak pech, to pech, nieszczęścia zawsze hasają stadami.
Ponieważ jednak mam dziwny zwyczaj szukania dobrych stron w każdej zaistniałej sytuacji, po krótkim namyśle stwierdzam, że:
- wymiana starego, stacjonarnego komputera na laptop przyniesie możliwość drobnego przemeblowania pokoiku i zwiększenia przestrzeni życiowej, co jest bardzo istotne, kiedy mieszkanie ma powierzchnię większej szuflady
- kość mam pękniętą w stopie, która jest mi absolutnie zbędna przy haftowaniu i klejeniu, ręce na szczęście mam sprawne, więc mogę się wyżywać hobbystycznie do woli
- mam nadzieję, że Pipi z racji wymuszonej chorobą przymusowej krótkiej głodówki i znaczącego zmniejszenia pochłanianych przez nią porcji jedzonka, być może schudnie kilka dekagramów, bo ma ich trochę za dużo...
A teraz już kartka - w imieniu nie ma błędu, tak miało być. Kupiłam nowe wykrojniki (serwetka), i musiałam wypróbować :) Musiałam też "przymierzyć" się do formatu DL, gdyż źle złożyłam zamówienie i przez pomyłkę kupiłam paczkę baz w tym formacie. Może jakoś się do nich przekonam, bo póki co, to najbardziej lubię robić kartki kwadratowe. A co do kartek w formacie DL, to wspaniale inspiruje Ktosia79.
Na wstążce śliczny epoksydowy ćwiek z zestawu z prezentu urodzinowego od przyjaciółki, a papier to "Biała róża".
I na koniec moja księżniczka na stosie poduszek, czyli jedynym miejscu odpowiednim dla cavisia - a szczególnie cavisia-rekonwalescenta :)
Ponieważ jednak mam dziwny zwyczaj szukania dobrych stron w każdej zaistniałej sytuacji, po krótkim namyśle stwierdzam, że:
- wymiana starego, stacjonarnego komputera na laptop przyniesie możliwość drobnego przemeblowania pokoiku i zwiększenia przestrzeni życiowej, co jest bardzo istotne, kiedy mieszkanie ma powierzchnię większej szuflady
- kość mam pękniętą w stopie, która jest mi absolutnie zbędna przy haftowaniu i klejeniu, ręce na szczęście mam sprawne, więc mogę się wyżywać hobbystycznie do woli
- mam nadzieję, że Pipi z racji wymuszonej chorobą przymusowej krótkiej głodówki i znaczącego zmniejszenia pochłanianych przez nią porcji jedzonka, być może schudnie kilka dekagramów, bo ma ich trochę za dużo...
A teraz już kartka - w imieniu nie ma błędu, tak miało być. Kupiłam nowe wykrojniki (serwetka), i musiałam wypróbować :) Musiałam też "przymierzyć" się do formatu DL, gdyż źle złożyłam zamówienie i przez pomyłkę kupiłam paczkę baz w tym formacie. Może jakoś się do nich przekonam, bo póki co, to najbardziej lubię robić kartki kwadratowe. A co do kartek w formacie DL, to wspaniale inspiruje Ktosia79.
Na wstążce śliczny epoksydowy ćwiek z zestawu z prezentu urodzinowego od przyjaciółki, a papier to "Biała róża".
A tyle mam już wyhaftowanych piwonii. Haftuję na aidzie 14 ct, 32 kolory DMC. Wzór pochodzi z ostatniego numeru "Kramu z robótkami".
Pozdrawiam Was wakacyjnie! Wreszcie pogoda przypomina lato, a ja uziemiona jestem, buuuu....