piątek, 30 grudnia 2011

Kartka urodzinowa

Oj, dawno już nie robiłam nic z papieru. Tylko w mulinach siedzę z igłą i stawiam kolejne krzyżyki na panoramie :) Ale siła wyższa - kartka potrzebna mi na 2 stycznia - więc odstawiłam chwilowo warsztat hafciarski i wywlekłam z szuflad scrapowe przydasie.
Papier to oczywiście "Usłane różami" z Galerii Papieru.


Kilka zbliżeń na szczegóły. Poszczególne warstwy podklejone taśmą piankową dla uzyskania efektu 3D.


Cudne przestrzenne kwiaty z pręcikami, i wytłoczony w małe kwiatki przy pomocy maszynki element pod kółkiem z napisem, do tego trochę perełek z Perlen Pena.


A ten piękny lśniący "kryształ" nawleczony na wstążeczkę to efekt wizyty w pobliskiej pasmanterii :)


W środku życzenia drukowane - niestety, ale mój charakter pisma woła o pomstę do nieba - absolutnie nie panuję nad swoją dłonią podczas pisania, sama siebie nie umiem przeczytać :) I mam tak od zawsze :)


Dziękuję za odwiedziny i komentarze :) Mam nadzieję, że wkrótce odrobię zaległości, jakie mi się nazbierały w przeglądaniu Waszych blogów :)

środa, 28 grudnia 2011

Stonehenge

Święta, święta i po świętach. Jakoś w tym roku święta tak przemknęły bardzo niepostrzeżenie - ot, tylko weekend poszerzony o poniedziałek, bez dodatkowych wolnych dni. W dodatku szaro-buro-mżawkowo, bez śniegu, mrozu i bajkowych klimatów. Mimo to miałam wieeelkie plany robótkowe - nareszcie wolny czas! I nic z planów nie wyszło - dopadło mnie wredne przeziębienie, nic mi się nie chciało, prawie całe święta przespałam albo przesiedziałam z chusteczką pod nosem :(
Zawzięłam się jednak i  postanowiłam chociażby tylko zacząć nową robótkę. I postawiłam pierwsze krzyżyki na nowym projekcie - będzie to pierwszy obrazek z serii panoram Johna Claytona, Stonehenge. Pierwszy, bo mam w planach wyhaftować trzy z serii. Jestem wielką fanką Johna Claytona, podobają mi się absolutnie wszystkie wzory, jakie on projektuje. Uwielbiam jego panoramy, panele "międzynarodowe" i kwiatowe, portrety zwierząt, no a słynne okręgi to po prostu zwalają mnie z nóg i zapierają dech. Od lat już kombinuję, co by tu wywalić, żeby zrobić miejsce na ścianach na kilka z tych okręgów.
Ale na razie cieszę się tym, że ktoś jeszcze oprócz mnie zachwycił się pięknem projektów Johna Claytona i zamówił te trzy panoramy. Mogę je wyhaftować, cieszyć się całym procesem ich powstawania, zobaczyć efekt końcowy "na żywo" - i nie muszę się martwić o miejsce, "gdzie ja to powieszę?" :)))
Gotowy pejzaż ma wyglądać tak:


A póki co jest tyle: 


Pozdrawiam Was wszystkich poświątecznie - i nie dajcie się choróbskom!

czwartek, 22 grudnia 2011

Życzenia

Z okazji zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku życzę wszystkim Gościom mojego bloga, zarówno tym stałym jak i tym całkiem przypadkowym, aby święta były bliskością, ciepłem, życzliwością i spokojem, a nadchodzący 2012 rok - dobrym czasem.
Wesołych Świąt!
Aldona

poniedziałek, 19 grudnia 2011

Kartki z podgrzewaczami

Na blogu Hani739  "Mój maleńki świat" natknęłam się na kurs zrobienia kartki ze świeczkami - podgrzewaczami. Na podstawie tego kursu powstała pierwsza karteczka:







 A po niewielkiej modyfikacji - i wykorzystaniu haftu jako zdobienia - druga:




Haniu, dziękuję za inspirację!
Święta zbliżają się nieubłaganie wielkimi krokami, a ja nadal czas spędzam w lecznicy i jakoś wcale o świętach nie myślę. Dzisiaj Pipi miała mały kryzys, kosztowało mnie to sporo nerwów - ale wieczorem było już lepiej. Ja przy tym wszystkim chyba na zawał zejdę :(

czwartek, 15 grudnia 2011

Niebieski z żółtym

Witam stałych Tuzaglądaczy i nowych Obserwatorów :) I dziękuję za komentarze:) Dzisiaj pokażę "wymęczony" czekoladownik. Większą część pracy wykonałam w niedzielę, ale dopiero dzisiaj dokończyłam "twora". Miał być niebieski - i jest. Chłodny lodowy błękit ociepliłam słonecznym żółtym.










Tak wygląda środek - duży tag na kilka słów od siebie i dwa małe, ostemplowane.


I zbliżenie na ukochane kwiaty :) 


Pipi ma się już lepiej. Może już jeść malutkie porcje co dwie godziny, specjalną puszkową karmę dla psów z chorą trzustką. Na razie wszystko dobrze. I oby tak dalej. Musi być dobrze!


poniedziałek, 12 grudnia 2011

Ostatnia z pór roku

Witam nowych obserwatorów mojego bloga i dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze - dzięki nim trafiam do Was i Waszych pięknych blogów :)
A dzisiaj postawiłam ostatnie krzyżyki na wiosennym obrazku i skończyłam serię :)


A tak prezentuje się cały komplet. Bez oprawy - oprawi sobie nowy właściciel.


Kiedyś już haftowałam te obrazki i dałam do oprawy, efekt końcowy prezentował się tak:


Cieszę się, że dobrnęłam do końca haftowania, bo kiepsko teraz u mnie z czasem na robótki. Święta coraz bliżej, wiadomo, porządki, zakupy, przedświąteczne planowanie i gonitwa, zerowe szanse na chociażby dzień urlopu - zresztą praktycznie to już go nie mam.
W dodatku u Pluszowej niedobrze. Tydzień leczenia ostrej biegunki skończył się gwałtownym pogorszeniem stanu, prześwietleniem, otwarciem i czyszczeniem żołądka oraz zapaleniem trzustki. Leży teraz taka biedna, poszyta, z wenflonem w maleńkiej łapince i ogolonym poszytym brzuszkiem, w pooperacyjnym fartuszku, żeby nie lizała rany. Jutro po raz pierwszy od tygodnia dostanie pierwszą łyżkę zmiksowanego jedzonka - lekarze pozwolili - dzisiaj wieczorem już tak bardzo prosiła o miskę, że kolację zjadłam na szybko i w ukryciu - nie mogłam patrzeć w jej głodne oczka, wszystko stawało mi w gardle. To chyba dobry znak - od poniedziałku do wczoraj jedzenie jej wcale nie interesowało, od piątku jest karmiona dożylnie kroplówkami. Więc oby do jutra - ups... to już właściwie dzisiaj... Dobrej nocki wszystkim życzę!

poniedziałek, 5 grudnia 2011

Znowu ślubnie

Dziękuję za odwiedziny i pozostawione miłe słowa :)
A dzisiaj znowu ślubnie, w formacie DL.





Pozdrawiam cieplutko :)

niedziela, 4 grudnia 2011

Kolejna odsłona pór roku

Skończyłam zimę i zaczęłam haftować ostatni obrazek z serii, wiosnę.



Pluszowa znowu ma nawrót kłopotów zdrowotnych. Już mnie to męczy, sukcesem jest brak sensacji jelitowych przez tydzień - dwa. W dodatku po sterydzie każdej nocy muszę z nią wychodzić raz lub dwa na siku, a potem rano ciężko wstać do pracy, jestem ciągle niewyspana. A to dopiero pierwszy miesiąc kuracji sterydowej, która ma potrwać kilka miesięcy. Oby leczenie i dieta przyniosły pozytywny skutek, bo perspektywa kilkunastu lat spania po 3-4 godziny na dobę nie bardzo mi się uśmiecha.

czwartek, 1 grudnia 2011

Zapomniane hafciki

Przypadkiem znalazłam w szufladzie małe hafciki. Wyhaftowane na ubiegłoroczne święta, miały trafić na kartki, ale ponieważ okazało się, że miałam kartek zrobionych wystarczająco dużo, te dwa hafty zostały niewykorzystane. I zupełnie o nich zapomniałam. Dopiero szukając w szufladzie kanwy, napotkałam te opuszczone, zapomniane malizny. Nie mogłam pozwolić na ich dalszą poniewierkę, więc wmontowałam je w kartki :)