... a nawet dwa misie! Ostatnie backstitche wczoraj zrobione, dzisiaj pozostało tylko postraszyć miśki żelazkiem - i oto są, gotowe do odbioru. A teraz zabieram się dalej za kartki wielkanocne, bo czas ucieka.
Dziękuję za komentarze pod poprzednimi postami i pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Piękne metryczki. Nie dosyć, że tak szybko zrobione, to jeszcze tak starannie! Jak zwykle zresztą...;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Marysia
kiedy Ty to zrobiłaś?
OdpowiedzUsuńpiekne
Piękne misie:)
OdpowiedzUsuńśliczne :)
OdpowiedzUsuńAle śliczniutkie te misiaczki.
OdpowiedzUsuńMetryczki śliczne.
OdpowiedzUsuńMisie wyszly przepieknie.Juz jestem bardzo ciekawa kolejnych prac.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńfajnie 'kończysz' kartki :) w środku bardzo ładnie wszystkie wyglądają.
OdpowiedzUsuńa misiaki są świetne, coraz bardziej bym się chciała nauczyć tej techniki!
Pozdrawiam
O, ja też się szykuję do tych metryczek, tym bardziej, ze teraz istny baby boom w moim środowisku, tylko ja ciągle oporna i odporna ;-)))
OdpowiedzUsuń