poniedziałek, 13 marca 2023

Komplet pudełek.

Komplet pudełek na słodycze: na Merci, Ptasie Mleczko, Rafaello oraz Ferrero Rocher.



 
Za sprawą tego kompletu zaróżowiło mi się na warsztacie. Tygrys wpasował się w klimat, bo tuli się do różowej poduszki :)  
 


sobota, 11 marca 2023

Pudełko na Ptasie Mleczko.

Jak w tytule posta: pudełko na Ptasie Mleczko. 



 Pozdrawiam Tuzaglądaczy!

piątek, 10 marca 2023

Mersiak.

Kolejny mersiak. Czyli czekoladownik na bombonierkę Merci.


czwartek, 9 marca 2023

Kartka dla majsterkowicza.

Kiedy kupowałam te urocze wykrojniki, miałam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję zrobić kartkę dla majsterkowicza. I oto jest!


środa, 8 marca 2023

Z haftem na Złote Gody.

Kartka do koperty, w formacie DL, z okazji Złotych Godów. W roli głównej haft krzyżykowy z cyfrą haftowaną złotą nicią, a w tle biało-złote papiery, które pięknie wyglądają na żywo, ale za żadne skarby świata nie współpracują z aparatem fotograficznym. Dlatego zamieszczam kilka różnych ujęć kartki, z których żadne nie oddaje tego eleganckiego blasku.



I na koniec trochę wiosny :)
 


wtorek, 7 marca 2023

Czekoladownik na małą czekoladę.

Od dawna już nie robiłam zwykłego czekoladownika na normalną czekoladę. Ostatnio tylko w kółko Merci i Merci... Tak więc w ramach odskoczni - powrót do mniejszego, tradycyjnego formatu.


 


poniedziałek, 6 marca 2023

Fioletowo i z shakerem.

Shakery to świetna sprawa, bo robią na kartce całą robotę. A dzięki ich błyszczącej zawartości, wprawianej w ruch przy każdym poruszeniu kartki, mają w sobie coś magicznego. Uwielbiam je!


Kartka wyszła zbyt przestrzenna do zwykłej koperty, więc musiałam zrobić kopertę 3D. Koperta zamyka się na rzep.


Na koniec podzielę się z Wami moimi pierwszymi w życiu kwitnącymi grudnikami. Ileż ja się ich już przez lata nakupowałam! I wszystkie zawsze bardzo szybko zabiłam. Nigdy nie udało mi się utrzymać ich przy życiu, nie mówiąc już o kwitnieniu. Aż tu nagle niespodzianka! Tym razem grudniki kupione nie w kwiaciarni, lecz na bazarku dogomanii. Kupione od razu z nastawieniem, że przecież i tak zaraz padną, inaczej być nie może. No i owszem, zmarniały mi na początku, z ładnych sadzonek zostały tylko pojedyncze liche oklapnięte badylki. Już chciałam je wyrzucić, ale postanowiłam dać im (i sobie) jeszcze jedną szansę. Przeniosłam je do kuchni i zostawiłam. Co będzie, to będzie. I co? Zaczęły latem pięknie rosnąć, a teraz kwitną! O rety, jak się cieszę!


A takie duże (długie) są kwiaty - dla porównania pudełko zapałek.
 

Pozdrawiam!