Do tej pory robiłam tę formę kartki tylko raz, całe wieki temu. Wypadało więc przypomnieć ją sobie, tym bardziej, że miałam śliczną, odpowiednio dużą zegarową tekturkę z I-Kropki.
Zdjęcia wyszły jakieś takie prześwietlone, nie wiem, dlaczego. Robiłam je przy dziennym świetle, na balkonie, i nie dość, że zmarzłam, to jeszcze wyszły do bani. Być może mój aparat też zmarzł... Kolory są więc nieco przekłamane, ale kto zna UHK-owe papiery i kolekcję Provence, ten wie, jaki to dokładnie odcień fioletu :)
Trójkątna podpórka pełni jednocześnie rolę kieszonki na pieniądze.
Życzenia umieściłam pod spodem kartki. Nie chciałam jednak przyklejać ich na wierzchu, więc zrobiłam kieszonkę, w której je ukryłam. Wysuwa się je przez pociągnięcie za sznureczek przeciągnięty przez założony nit. Przy okazji po raz kolejny stwierdziłam, że zakup "krokodyla" do nitowania to była dobra decyzja :)
Karteczka oczywiście zamieszkała w pudełku. Nie potrafię robić kartek do koperty, a jeżeli już mi się zdarza, to rzadko, w wielkim trudzie i mękach, i są paskudne. No chyba, że haftowane, z tymi to jakoś problemu nie mam...
Przepiękna kartka. Wygląda wspaniale i na płasko i stojąc, podoba mi się napis na zegarze, wyszło super:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:-)