piątek, 17 kwietnia 2020

Czas na mobilizację.

Ostatnimi czasy dopadło mnie jakieś rozleniwienie, zniechęcenie i nicnierobienie. Pomysłów i planów mam setki, gorzej z ich realizacją. Muszę wziąć się w garść, otrzepać z tego marazmu i włączyć turbodopalanie, bo jeżeli tak pobędzie jeszcze trochę dłużej, to zwyczajnie zabraknie mi na to wszystko życia :(
Na pierwszy ogień poszedł zaczęty dawno temu obrazek z wesołą psią gromadką. Męczę się z backstitchami, czyli teoretycznie koniec jest bliski, ale dłubię, dłubię, dłubię i mam wrażenie, że wcale nie przybywa. Zastanawiam się, czy skończę w tym wcieleniu. Za to wiem jedno: jeżeli te kontury mnie nie zabiją, to żaden koronawirus też nie ma szans.


Te psie uśmiechy są przeurocze :) Bardzo, ale to bardzo brak mi psiego towarzystwa. Przez całe moje kilkudziesięcioletnie życie psy były zawsze przy mnie. Teraz jest tylko Kicia. Trudno, muszę jeszcze wytrzymać do emerytury :( 
Na koniec pochwalę się fiołkiem wyhodowanym z listka. Pięknie zakwitł.


Pozostałe zielsko też ma się dobrze :) Rozmiary begonii kupionej na bazarku dogo zaczynają mnie powoli przerażać. Rośnie i rośnie... co ja z nią zrobię??? A była to taka nieduża sadzonka :)))






5 komentarzy:

  1. One są cudne, zmobilizuj się i będziesz miała to z głowy. Kwiatki masz przepiękne .
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem zachwycona fiołkiem. Kiedyś je hodowałam, ale ten okaz jest wyjątkowo piękny.A pieski po backstitchach będą obłędne :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kwiaty pięknie rosną :-)
    Psiaki z konturami coraz ładniejsze :-)
    pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też czuję takie rozleniwienie, ale bardziej w sferze prac domowych czy pracy zawodowej, na szczęście w wyszywaniu wszystko ok ;) Dasz radę z tymi psiakami jeszcze w tym wcieleniu!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kwiaty piękne ale obrazek zachwyca.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo i zapraszam ponownie!