Mam kota na punkcie kota! Może takie wyznanie zabrzmi nieco zaskakująco z ust zatwardziałej psiary, ale od kiedy mieszka z nami Kicia, tak właśnie jest. Odstawiłam więc na chwilę obraz Golden Gaze, by wyhaftować kalendarz z czarnym kotkiem. Na razie mam 5 miesięcy. Wzorki są chyba autorstwa amerykańskiej projektantki, stąd akcenty na amerykańskie święta - np. w lipcu (4 lipca - Dzień Niepodległości). Ponieważ jednak Ameryka jawi mi się jako ten sen wyśniony, wymarzony - wcale mi to nie przeszkadza:)
Na koniec posta jeszcze Was podręczę moimi słonecznikami :))) Jestem z nich dumna :)
I na sam już koniec - Oneczko, wiem, że czasem do mnie zaglądasz: oto haworsja, która wyrosła z sadzoneczki kupionej na Twoim bazarku na dogo :) Piękna jest, mimo, że nieco obżarta przez kota. Wkrótce czeka ją przeprowadzka do szerszej doniczki :)
Świetny koci kalendarz! A haworsja niesamowita!
OdpowiedzUsuńSuper jest ten koci kalendarz
OdpowiedzUsuńOstatnio gdy szukałam motywu na śliniaczek natknęłam się na ten koci kalendarz :) Jest świetny!
OdpowiedzUsuńsuper:))))
OdpowiedzUsuńW takim razie zycze wyjazdu do US, choc mozliwe ze sie rozczarujesz, bo jakos nie znam nikogo kto z PL odnioslby tam "amerykanski sen".
OdpowiedzUsuń:) Śliczne kociaki :) a słoneczniki godne pozazdroszczenia.
OdpowiedzUsuń