Umordowałam się z tym maleństwem, jak nie wiem co. Małe to takie i niepozorne, ale dało mi popalić. Tydzień męczyłam ten haft. Co prawda tylko późnymi wieczorami, ale zazwyczaj byłam już tak zmęczona, że zasypiałam nad nitkami i wciąż robiłam jakieś błędy. W dodatku kanwa drobniutka, 18-tka, mimo, że projekt sugerował 14-tkę. Chciałam jednak zmieścić haft na kartce, dlatego zdecydowałam się na drobną aidę. I na koniec na tych uciśniętych krzyżykach jeszcze backstiche, rety... Ale w końcu dałam radę i jest. Motyl chyba ma być paziem królowej. Nawet trochę podobny, z naciskiem na "trochę"...
Zgodnie z góry założonym przeznaczeniem haft wylądował na kartce dla kogoś wyjątkowego.
Odrobina przestrzenności uzyskana dzięki taśmie dystansowej.
Pozdrawiam Tuzaglądaczy - ciągle niewyspana donka.
pięknie wyszło wszystko razem. A haft wygląda tak niepozornie... No ale czasem tak jest :) Oby następne prace szły przyjemniej.
OdpowiedzUsuńPracochłonny, ale jakże piękny hafcik. a kartka z nim cudnej urody! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńbardzo ładny haft :)
OdpowiedzUsuńpiękna kartka z cudnym haftem
OdpowiedzUsuńTen haft to świetny pomysł na kartkę, całość wygląda wspaniale:-)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna kartka dla kogoś wyjątkowego:))
OdpowiedzUsuńPiękna, przykuwa wzrok kolorami :)
OdpowiedzUsuńPiękny haft i piękna kartka!
OdpowiedzUsuńJak zawsze piękne wykonanie.
OdpowiedzUsuńZnam ten wzór, wymęczyłam się przy nim straszecznie, to chyba taka cecha tego wzoru, mały ale daje popalić. Mój motylek również trafił na kartkę, ale nie taką ładną jak Twoja.
OdpowiedzUsuń