Joanna z bloga Moje krzyżyki zaproponowała zabawę polegającą na odpowiedzi na 10 pytań. Z chęcią przyłączam się do zabawy, i zapraszam wszystkich czytelników mojego bloga - kto chce, niech dołącza :)
1. Co w ogóle nie interesuje cię na rękodzielniczych blogach?
Interesuje mnie tylko to, to sama robię, a więc haft krzyżykowy i rzeczy wykonane techniką scrapbookingu: kartki, pudełka, albumy, notesy. Uwielbiam podziwiać warsztat i kunszt innych blogerek, uczyć się od nich i doskonalić swoje umiejętności próbując dosięgnąć ich poziomu, co zapewne i tak nigdy mi się nie uda. Próbowałam kiedyś haftu richelieu, płaskiego, przez wiele lat nałogowo dziergałam na drutach, ale obecnie te techniki tak bardzo mnie nie interesują.
2. Jakie akcesorium do haftu uważasz za całkowicie zbędne lub tak bardzo drogie, że nawet nie masz zamiaru się nim interesować?
Nie zwracam uwagi na organizery do igieł, jakieś linijki z lupami, przypinane do tamborków lampki czy szpatułki i segregatory na muliny. Nie kupię też krosna. Kiedyś mnie bardzo kusiło, ale kiedy wygrałam dwa takie ustrojstwa - duże i małe - i spróbowałam na nich haftować, stwierdziłam, że jest mi bardzo niewygodnie. Oddałam je zupełnie obcym mi osobom. Poza tym krosno, szczególnie duże, zajmuje sporo miejsca, którego nie mam w swoim mieszkanku wielkości szuflady. Inną sprawą jest fakt, że ja ze swoimi haftami "wędruję" - haftuję przed telewizorem albo na balkonie, na kanapie, pufie albo podłodze, a z krosnem to już tak nie można.
3. Jaka tematyka prac w ogóle cię nie interesuje i nie będziesz jej wyszywać nawet na zamówienie?
Tematyka religijna oraz jakieś wróżki, nimfy, skrzaty, postacie z bajek, portrety haftowane ze zdjęć. I samplery, szczególnie te jednokolorowe. To tyle, jeśli chodzi o mój osobisty gust. Na zamówienie osoby, którą lubię, wyszyję wszystko, co zechce - w końcu to nie u mnie będzie wisieć.
4. Jakich rodzajów ściegów nie wyszywasz lub starasz się ich unikać, bo wychodzą ci co najmniej bardzo średnio.
Nie znoszę wzorów z mnóstwem połówek i ćwiartek krzyżyków. Kiedy taki zobaczę, to nawet, jeśli mi się podoba - omijam szerokim łukiem. Wyjątkiem jest halloweenowy czarny kot z dynią, którego haftowałam w ubiegłym roku - no ale czego się nie robi dla kogoś, kogo się lubi :) Nie cierpię też francuskich supełków - ale jak trzeba, to zacisnę zęby i plączę te nitki...
5. Gdzie nigdy nie powiesisz swojej pracy?
Jak zapewne większość z Was - na klatce schodowej w bloku. W łazience, bo płytki są aż pod sufit. I na balkonie, bo wilgoć. Poza tym wszędzie, gdzie jest miejsce - w kuchni, pokoju, przedpokoju, nawet w moim biurze w pracy bym powiesiła, jeśli szef wyraziłby zgodę.
6. Wyobraź sobie, że ktoś zamawia u ciebie haft za pieniądze. Co musiałoby się stać, żebyś odmówiła/odmówił?
Nie haftowałam jeszcze za pieniądze i mam nadzieję, że nie będę musiała. Nawet nie mam pojęcia, jak powinnam wycenić haft, żeby cena była godziwa, a jednocześnie nie bandycka...
7. Czego nie dopuszczasz w hafcie krzyżykowym? A może robisz coś, co uznawane jest za niedopuszczalne lub w złym tonie?
Nie uznaję haftu na "gotowcach", czyli drukowanych kanwach. Mimo, że sama od takich właśnie obrazków zaczynałam, obecnie krzywi mi się szczęka na samo wspomnienie. Nie toleruję haftów, w których krzyżyki są stawiane w różne strony. Jak widzę u kogoś coś takiego, dostaję furii. I nie znoszę prześwitującej przez krzyżyki kanwy. Nie uznaję też rysowania kratek na kanwie, czymkolwiek. A moje grzechy? Zdarzają mi się supełki. Coraz rzadziej, ale ciągle jeszcze są. I do parkowania chyba nigdy się nie przekonam. Chyba...
8. W jakich zabawach nie weźmiesz udziału?
Na pewno w RR - dla mnie to trochę dziwne - kanwa krąży po świecie i każdy wyszywa kawałek wzoru... Jaki w tym sens? Fajne są SAL-e, w których haftuje się jakiś wzorek co miesiąc, np. widziałam takie haftowane kalendarze, bardzo mi się podobały. Ja jednak zawsze mam zbyt mało czasu, by wziąć udział w takiej zabawie. Nie dotrzymałabym terminu. W ogóle SAL-e to mi się podobają, ale właśnie z powodu braku czasu nie decyduję się na nie, mimo, że kilka SAL-owych wzorów podobało mi się ogromnie.
9. Z jaką firmą produkującą zestawy nie chcesz mieć więcej do czynienia?
Nie mam zbyt wielkiego doświadczenia z zestawami. Wyhaftowałam 3 zestawy Janlynn (super!) i maleńki zestawik firmy Permin of copenhagen (też super!). Zestawów innych firm nie miałam okazji przetestować, ponieważ wystarczy mi wzór z rozpiską nici - materiały dobieram sobie sama.
10. Czy miałaś jakieś nieprzyjemne doświadczenie związane z haftem, które zniechęciło cię do wyszywania na dłuższy czas?
Nic nie jest w stanie zniechęcić mnie do haftu, choć miałam dość nieprzyjemne doświadczenie. Dowiedziałam się, że koleżanka, która zachwycała się haftem krzyżykowym i ciągle zamawiała u mnie coś nowego po kosztach materiału (bo przecież po pierwsze koleżanka, a po drugie to jej się przecież nie przelewa) - obdarowywała moimi haftami swoją rodzinkę na różne okazje chwaląc się, że to jej własne prace. Wkurzyłam się wtedy.
Wow! Odpowiedź na pytanie 10 zbulwersowala mnie! Ależ nieprzyjemna historia... Mam nadzieję, że wyprowadziłaś z błędu obdarowane osoby.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :))
Nie, ponieważ nie spotkałam ich osobiście - dowiedziałam się o tym "pocztą pantoflową". Ale już niczego więcej jej nie wyhaftowałam, i od tego czasu starannie wybieram osoby, którym coś haftuję.
UsuńTa koleżanka to niezła typiara ;) a propos koleżanek - jedna mi chyba ze trzy razy powiedziała, że haft to nie jej bajka i szybko zmieniała temat. Ok, zrozumiałam. Ale ja musiałam wysluchiwać jej opowieści o zdrowym żywieniu, kawie z grzybami i innych cudach leczniczych dobrych na WSZYSTKO. Tak to jest z tymi koleżankami. ,,Od przyjaciół uchroń nas, panie, z wrogami sam sobie poradzę''. :)
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa!
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńChyba każdego kto przeczyta Twoje odpowiedzi "trzasnie" punkt 10
OdpowiedzUsuńRzadko biorę udział ( dopiero 2 raz) w tego typu zabawach ale te pytanka przypadły mi do gustu i ciekawie dowiedzieć się czegoś o osobach z takim samym szaleństwem.Daje mi poczucie, ze jednak troszkę normalna jestem w tym szaleństwie jesli i inni mają tak samo ;)
A ja kilka dni temu zamówiłam sobie krosno.Jestem ciekawa czy nie wyrzuciłam pieniążków w błoto :):):)
Pewnie będziesz zadowolona, bo chyba większość korzystających z krosna chwali je sobie. U mnie brak miejsca na taki "warsztat" - kiedy je rozłożyłam, to w pokoju mieściły się tylko kanapa, szafa i krosno - od ściany do ściany, nie można było nawet przecisnąć się na balkon. No i ja w różnych miejscach haftuję, a krosno to już takie bardziej stacjonarne jest :)
UsuńWow, niezla znajoma:( A ja slyszalam o przypadku, ze obdarowywania rodzian przekazywala hafty dalej i pozniej hafciarka trafiala na nie u innych ludzi:(
OdpowiedzUsuńNo to czegos sie dowiedzialam o Tobie:) Ja juz chyba za wiele pisalam na blogu czego nie lubie:P I tak wszyscy wiedza:D
Wiem, że nie lubisz białego, różowego i dużych wzorów, hi hi hi :)
UsuńA co do przypadku, który opisujesz - to pewnie rodzinka nie pałała zbytnią sympatią do haftu (i tacy bywają) i pozbywała się niechcianego "badziewia" - też mam takich w rodzinie, i po jednym razie już wiem, że im absolutnie nie warto niczego wyszywać, bo to dla mnie tylko strata czasu i pieniędzy, a dla nich dla nich kłopotliwy, nie chciany prezent..
Usuńtak jak i większość zbulwersował mnie punkt 10:))"koleżanka"!
OdpowiedzUsuńKiedy się o tym dowiedziałam, nasze koleżeństwo mocno się "rozluźniło" :)))
UsuńNo niezła koleżanka. Moja zaś urządzała pokój w stylu safarii na urodziny zrobiłam jej tygrysa ,miesiąc biegałam za oprawą pasującą do wystroju,a mój prezent wylądował w ich spiżarni między słoikami z przetworami.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście - sytuacja z 10 punktu każdego by wkurzyła (mówiąc delikatnie). Ale bym wygarnęła takiej "kuleżance"!
OdpowiedzUsuńCzytałam już kilka wypowiedzi na blogach w tej zabawie, a u Ciebie w większości punktów prawie jakbym czytała o sobie. I chyba też się skuszę na taki udział.
Pozdrawiam serdecznie :)
Mogła je jeszcze sprzedawać ;)
OdpowiedzUsuń