Oj, coś mi się wydaje, że będę straszliwie Was zanudzać tymi jajami. Uwielbiam je robić, są nieskomplikowane, kolorowe, po prosto to jest to , co tygryski lubią najbardziej :) A to oznacza tylko jedno: powstanie ich tak dużo, na ile tylko czas mi pozwoli. Mam już pomysł, na co je przeznaczę, ale na razie nie powiem - nie chcę zapeszać, bo a nuż mi się nie uda zrobić ich tyle, ile mam w planach... Moje nowe łaciate szczęście jest baardzo absorbujące, i to Pippi jest dla mnie teraz priorytetem, a dopiero potem robótki. Tak więc robię coś tylko wtedy, kiedy mała śpi. A to "świeże jaja":
I wszystkie 3 nowości razem:
jakie piękne :)... wszystkie :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;-]
Cudne! I chyba... zaraźliwe! Dzięki za link do kursiku!
OdpowiedzUsuńProszę bardzo :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne!!!! Ja też mam coraz większą ochotę się w ten sposób pobawić:) Rozsiewasz zarazę;)
OdpowiedzUsuńśliczne, śliczniusie, śliczniutkie
OdpowiedzUsuńsą prześliczne
OdpowiedzUsuńBardzo fajne kolorowe jajca;)!
OdpowiedzUsuńOczy przecieram, na datę patrzę - ale Ty na prawdę już wielkanocnie! I do tego tak pięknie!
OdpowiedzUsuńBrises, to dzięki Tobie i Twojemu kursikowi, za który bardzo Ci dziękuję :)
OdpowiedzUsuń