Na koniec starego roku nie robię żadnych podsumowań. Nie mam też żadnych postanowień noworocznych. Dlaczego? Wystarczy mi wspomnienie
noworocznego postanowienia z ubiegłego roku. Postanowienie było i co? I jak to wyglądało? Tak, jak zawsze to u mnie bywa, czyli totalna porażka... Miałam nie robić tylu kartek scrapowych, miałam skupić się na haftowaniu obrazu... A tymczasem obraz Golden Gaze leży w szufladzie od... chyba od wieków całych! Lepiej więc nie obiecywać sobie gruszek na wierzbie, nie wpędzać się w zbędne frustracje i stresy - przecież codzienne życie dostarcza ich wystarczająco dużo, żeby jeszcze fundować sobie dodatkowe, i to na własne życzenie. Hobby ma być odskocznią od codzienności, radością, relaksem, odpoczynkiem i prywatną terapią stresu - nie jego przyczyną. Tak więc będę sobie dłubać w nadchodzącym roku na zmianę raz prace scrapowe, raz ukochane nade wszystko krzyżyki - w miarę potrzeb i chęci, i bez nerwów i wyrzutów sumienia, że robiąc jedno, zaniedbuję drugie. Chciałabym jednak w Nowym Roku znaleźć trochę więcej czasu na buszowanie po Waszych blogach i komentowanie - bo przez kilka ostatnich miesięcy to z tym u mnie wręcz tragicznie...
A na Nowy Rok powstał kalendarz, bo taka akurat była pilna potrzeba. Cudny, hortensjowo-ptasi papier w bajecznych kolorkach, z efektem akwarelowego rysunku, to "Rajskie Sonety" Magicznej Kartki.
Tak wygląda tył kalendarza.
I to by było na tyle.
Na koniec posta życzę wszystkim tu zaglądającym szampańskiej sylwestrowej zabawy, a w Nowym, 2017 Roku, wszelkiej pomyślności, spełnienia marzeń i mnóstwa czasu na realizację swoich twórczych planów! Do zobaczenia za... rok!