Pozdrowionka dla Tuzaglądaczy!
piątek, 29 lipca 2016
Czekolada
Czekolada jaka jest, każdy wie: dobra! A jeszcze lepsza, kiedy jest ładnie zapakowana, na przykład w czekoladownik.
poniedziałek, 25 lipca 2016
Słoneczniki
Uwielbiam słoneczniki! Kilka lat temu nawet wyhaftowałam sobie poduszkę ze słonecznikami.
Muszę więc pochwalić się żywymi słonecznikami, które rosną na balkonie. Mają 2 metry wysokości!
Muszę więc pochwalić się żywymi słonecznikami, które rosną na balkonie. Mają 2 metry wysokości!
Codziennie przylatuje na ich kwiaty mnóstwo pszczół oraz jeden bardzo urodziwy biesiadnik, który przesiaduje tu godzinami: piękna rusałka admirał.
I jeszcze begonie na okiennym balkonowym parapecie. Uwielbiam ten swój mini ogródek, skrawek przyrody w blokowisku z wielkiej płyty...
SAL Kartki przez cały rok - lipiec
Bawię się dalej w SAL-u u Ani. Powstały kolejne trzy karteczki zgodnie z wytycznymi organizatorki zabawy, a te wytyczne to: dzwonek, biedronka i bazie.
Lipcowy SALowy kolaż...
... i banerek :
Pozdrawiam!
niedziela, 24 lipca 2016
SAL Choinka 2016 - lipiec
Dziękuję z całego serca za wszystkie komentarze!
Jako że nastał 24 dzionek miesiąca, zgodnie z zasadami publikuję swój świąteczny hafcik wydłubany na zabawę u Kasi. Zabawny ptaszek, zapewne drozd, siedzący w mikołajowej czapie na gałązce ostrokrzewu.
Oczywiście - jak to u mnie - hafcik został przeznaczony na kartkę.
I moje niesforne płynne perełki, które zamiast okrągłymi perełkami, są stożkami :)))
Pozdrawiam Was serdecznie, mili Tuzaglądacze!
Jako że nastał 24 dzionek miesiąca, zgodnie z zasadami publikuję swój świąteczny hafcik wydłubany na zabawę u Kasi. Zabawny ptaszek, zapewne drozd, siedzący w mikołajowej czapie na gałązce ostrokrzewu.
Oczywiście - jak to u mnie - hafcik został przeznaczony na kartkę.
Pozdrawiam Was serdecznie, mili Tuzaglądacze!
wtorek, 19 lipca 2016
Srebrne Gody
Kolejna okazja do zrobienia kartki - 25 rocznica ślubu, czyli Srebrne Gody. Coś ostatnio uczepiły się mnie te kolory: szary, biały i różowy. Wiele rzeczy robię w tych kolorach... Chyba muszę sobie zrobić przerwę w kartkowaniu.
Srebrnym elementem na kartce są dwa małe, tekturowe serduszka pokryte srebrnym pudrem do embossingu.
Pudełko na kartkę ozdobione w podobnym stylu.
Mocowanie wstążeczki wewnątrz pudełka. Wstążeczka ułatwia wyjmowanie w niego kartki.
I na koniec:chwalę się! Zakwitła na balkonie trzecia, ostatnia z lilii. W sumie posadziłam sześć cebul, ale jakiś grzyb pożarł trzy z nich, zanim pąki się rozwinęły. Ta lilia jest niesamowita! Kwiat wielkości prawie talerza, a zapach - oszałamiający! Pierwsze dwie, które zakwitły, biała i żółta, nie pachniały. Za to ta - pachnie obłędnie! Kwiat jest tak duży i ciężki, że musiałam go przywiązać do tyczki.
Pozdrawiam i do sklikania!
wtorek, 12 lipca 2016
Śluby, śluby, śluby...
... śluby bez końca!
Ponieważ lato daje się we znaki futrzakom i Pipi praktycznie przeprowadziła się do łazienki, gdzie jest najchłodniej, zapadła decyzja o znacznym skróceniu fryzury. Prawie na Pazdana (w czasach mojej młodości mówiło się "na Cojaka").
Ponieważ lato daje się we znaki futrzakom i Pipi praktycznie przeprowadziła się do łazienki, gdzie jest najchłodniej, zapadła decyzja o znacznym skróceniu fryzury. Prawie na Pazdana (w czasach mojej młodości mówiło się "na Cojaka").
Teraz wygląda tak, że nawet, gdyby pokazać rodowód, to i tak nikt nie uwierzy, że to cavalier;) No kundelek pospolity, bez dwóch zdań:) Na szczęście Pani hodowczyni z hodowli Armida tutaj nie zagląda - mogłaby dostać zawału:)
poniedziałek, 11 lipca 2016
Perłowe Gody
Na 30 rocznicę ślubu, czyli Perłowe Gody. Szarości, biel, róż i sporo perełek.
A na balkonie mogę podziwiać kolejne kwiaty lilii. Tym razem żółte. Biała lilia już przekwitła.
Pudełko:
A na balkonie mogę podziwiać kolejne kwiaty lilii. Tym razem żółte. Biała lilia już przekwitła.
Pozdrawiam Tuzaglądaczy!
środa, 6 lipca 2016
O mały włos katastrofa... i zaległa kartka.
Ale się porobiło! Godzina 23.30, wracam z psem z ostatniego siku i wreszcie spokój, cisza i luz! Wskakuję więc szybko pod prysznic, a następnie w piżamę ze śmieszną żyrafą, włączam telewizor na kanał ID (akurat o tej godzinie nadają seriale "Kryminalne zagadki Miami" i "Kryminalne zagadki Las Vegas"), wyciągam haftowany aktualnie obraz "Golden Gaze" i z dziką rozkoszą łapię za igłę, by postawić choć kilka krzyżyków i zaspokoić swój krzyżykowy głód nałogowca... I nagle słyszę ciche - pac, pac, pac! Rany julek, co to takiego?! Pierwsza myśl - pewnie jakiś robal tłucze o szyby okna balkonowego chcąc się dostać do źródła światła. Ale nie - to zbyt regularny dźwięk. Jakby kapanie wody. Kombinuję dalej. W pokoju nie ma aktualnie żadnej rośliny, którą mogłabym przelać. W drugim pokoju są, ale w tym nie, bo wczasują się na balkonie. W takim razie skąd woda? Wiem! Kaloryfer! Stary już jest, od początku istnienia bloku, czyli od roku 1973 - mógł więc już zaniemóc. Macam więc od spodu wszystkie żeberka - i nic, sucho. Uff, co za ulga! To nie kaloryfer! Więc co to, u licha?! I nagle olśnienie. AKWARIUM!!! Macam dywanową wykładzinę wokół szafki z akwarium. Mokro przy jednym rogu! I kapie. Podłoga krzywa, więc woda kapie z jednego rogu, ale w sumie to nie wiem, w którym miejscu jest przeciek. To zresztą jest bez znaczenia, akwarium trzeba opróżnić, zanim wycieknie z niego 112 litrów wody i przemoczy mi wykładzinę na filcowym podkładzie oraz zaleje sąsiada z dołu, który niedawno kupił mieszkanie i dopiero co skończył je remontować. Już po północy tłukę się więc do piwnicy po wiadra na żwir i do wynoszenia wody, po kuwetę na przechowanie wodnych roślin i w końcu po małe 10-litrowe akwarium, w którym muszę upchać ryby. I ostatecznie dojrzewa we mnie decyzja o całkowitej likwidacji akwarium. Jest mi żal, bo od dziecka podoba mi się wodny świat, i od wielu lat podwodne ogrody z ich barwnymi mieszkańcami były ozdobą naszego mieszkania. Ale jednocześnie zdaję sobie sprawę z tego, że do rozszczelnienia spoin przyczyniła się Kicia, skacząc na akwarium a to z parapetu okna, a to z komody, i wyprawiając na nim dzikie harce próbując chwytać rybki przez szyby. Być może do rozszczelnienia i tak by doszło, bo akwarium już trochę lat stoi, a ciężar i wyporność wody swoje robi. Niemniej te podskakujące dodatkowe 5 kilo obciążające szyby z pewnością przyspieszyło ten proces. I tak szczęście w nieszczęściu, że skończyło się kapaniem, a nie pęknięciem szyby i wodospadem na pokój. Nie ma sensu kupowanie nowego baniaka, bo nie ma szans na wybicie z kociej główki instynktu polowania i upodobania we wskakiwaniu na pokrywę. Tak więc jutro - a właściwie to dzisiaj, bo przecież już po trzeciej rano - pozostaje mi szukać nowego domu dla moich rybek :(
A skoro z tego wszystkiego i tak nie mogę zasnąć, to pokażę zaległą kartkę sztalugową na męskie urodziny. I chociaż kartka jest "dla faceta", to kwiatek i tak wcisnęłam :) Papier to "Piękny Umysł" Galerii Papieru, a cudny, duży cytat ze Scrapińca. Mniejsze napisy z Wycinanki.
Tu kartka razem z pudełkiem.
Kwiatek:) z metalowym ćwiekiem.
I samo pudełko.
A skoro z tego wszystkiego i tak nie mogę zasnąć, to pokażę zaległą kartkę sztalugową na męskie urodziny. I chociaż kartka jest "dla faceta", to kwiatek i tak wcisnęłam :) Papier to "Piękny Umysł" Galerii Papieru, a cudny, duży cytat ze Scrapińca. Mniejsze napisy z Wycinanki.
Metalowe ćwieki Doliny Tęczy, cudne są :)
Kwiatek:) z metalowym ćwiekiem.
I samo pudełko.
I to by było na tyle. Mam nadzieję, że ktoś przygarnie moje rybki... A wszystko przez tę małą zołzę...