środa, 28 października 2015

Halloween - kontynuacja

Dziękuję za komentarze pod ostatnim postem:) Wiem, że w naszej kulturze nie wszyscy tolerują Halloween, osobiście znam tylko kilka osób, którym ono nie przeszkadza, więc kto nie chce, niech dalej nie ogląda  - zrozumiem:)

W tym roku zrobiłam swoją pierwszą kartkę halloweenową. Chciałam, żeby była przestrzenna, więc sięgnęłam po formę, którą raz już robiłam - centre step card. Pokazywałam ją w tym poście.
Postanowiłam jednak troszkę ją "ulepszyć" i zrobić ją w formie sztalugowej, bo tamta kartka stojąc na gładkiej powierzchni zwyczajnie się rozjeżdżała. Ta się nie rozjeżdża, stoi jak należy, a dodatkowo zyskałam więcej miejsca na napisy-życzenia-dekoracje, co kto woli. Tak więc przy okazji Halloween nowa forma została przetestowana, test zdała i zapewne pojawi się jeszcze u mnie w innych odsłonach na różne okazje. 






Kartka została zapakowana w torebkę z kartonu craftowego (bazę kartki też zrobiłam z tego kartonu). Przydała się kupiona ostatnio taśma, wzór pajęczyny idealnie pasuje do głównego motywu na kartce:)


A tak wygląda kartka w tradycyjnej formie centre step card, czyli bez dolnej części (schowałam ją do wewnątrz). Jakoś się trzyma i stoi :)


A zaglądającym tu "kociarom" muszę pokazać moją nową wycieraczkę:) Kupiłam na kocim bazarku, z którego dochód jest przeznaczony na pomoc bezdomnym kotom.


Pozdrawiam ciepło Tuzaglądaczy i obiecuję, że to mój ostatni halloweenowy post w tym roku:)

wtorek, 27 października 2015

Halloweenowa zakładka - gotowa i zapakowana!

Skończyłam ostatecznie halloweenową zakładkę, którą pokazywałam w tym poście.



A właściwie wyhaftowałam ją od początku. Dlaczego? Bo pierwsza wyszła nieco za długa - w końcu bywają też książki mniejszych formatów, a wystająca zakładka szybko się zniszczy. Postanowiłam nieco skrócić wzór, więc "podniosłam" kota o parę rzędów krzyżyków wyżej. Niewiele, ale zawsze coś. Na tym zdjęciu widać tę minimalną różnicę. Haft "obrysowałam" też czarną nicią ściegiem za igłą.


Haft nakleiłam na czarny karton Cansona o gramaturze 300. Wyszło całkiem fajnie :) Pewnie jeszcze w przyszłości skorzystam z takiej metody robienia zakładek :) 

Zakładka ma być prezentem halloweenowym, więc trzeba było zająć się jej odpowiednim opakowaniem. Zrobiłam pudełko zamykane opaską ze zdobionym medalionem.





Kiedy uniesie się wieczko pudełka, ukazuje się zakładka...


... i kolorowy napis...


...a pod zakładką co nieco słodkiego :)


Każdy cukierek dostał stosowne do okazji ubranko :)


Mam nadzieję, że upominki (bo zrobiłam dwa identyczne) wywołają uśmiech na twarzach obdarowanych :) 
Pozdrawiam Tuzaglądaczy i dziękuję za komentarze pod poprzednimi postami :)


niedziela, 18 października 2015

Mini - zakupki.

Muszę się pochwalić, jakie fajne wstążeczki (właściwie to taśma rypsowa) z motywami halloweenowymi znalazłam w pasmanterii :) Fajne, nie? A myślałam, że takie cuda to tylko w Hameryce :)))


piątek, 16 października 2015

Kolejne chrzciny

Kolejna kartka na chrzest. Chciałam zrobić z tekturowymi napisami, jak poprzednie, ale skończyły mi się i trzeba było zmienić koncepcję. Zdjęcia robione wieczorem, więc kompletnie beznadziejne. Nawet kolory nie odpowiadają oryginałowi.



Kieszonka na pieniężny prezent dla dziewczynki.



I pudełko:



Pozdrawiam Tuzaglądaczy!


środa, 14 października 2015

Bliźniaki :)

Kartki - bliźniaki, choć nie dla bliźniaków :)


Kartka dla chłopca - z opaską na pieniężny prezent i pudełkiem:







Kartka dla dziewczynki - z kieszonką na pieniężny prezent i pudełkiem:







A na koniec zdjęcia Kici - nie mogę się powstrzymać :))) To mój pierwszy kot i cały czas poznaję nowe dla mnie kocie zachowania i zwyczaje.  Koteł na posterunku parapetowo-okiennym.





niedziela, 11 października 2015

Zaproszenia

Już po raz trzeci miałam przyjemność robić zaproszenia na Festiwal Muzyki i Tańca Indian Ameryki Północnej.





A w programie Pow wow jak zawsze:
- pokazy i konkursy tańców Indian Ameryki Północnej
- prezentacja tradycyjnych i współczesnych pieśni indiańskich
- giełda wyrobów indiańskich
- tańce przeznaczone dla publiczności
- niespodzianki

Jeśli ktoś będzie w pobliżu, to zapraszam!


niedziela, 4 października 2015

Czego nie lubię w hafcie krzyżykowym - zabawa blogowa

Joanna z bloga Moje krzyżyki zaproponowała zabawę polegającą na odpowiedzi na 10 pytań. Z chęcią przyłączam się do zabawy, i zapraszam wszystkich czytelników mojego bloga - kto chce, niech dołącza :)

1. Co w ogóle nie interesuje cię na rękodzielniczych blogach?

Interesuje mnie tylko to, to sama robię, a więc haft krzyżykowy i rzeczy wykonane techniką scrapbookingu: kartki, pudełka, albumy, notesy. Uwielbiam podziwiać warsztat i kunszt innych blogerek, uczyć się od nich i doskonalić swoje umiejętności próbując dosięgnąć ich poziomu, co zapewne i tak nigdy mi się nie uda. Próbowałam kiedyś haftu richelieu, płaskiego, przez wiele lat nałogowo dziergałam na drutach, ale obecnie te techniki tak bardzo mnie nie interesują.

2. Jakie akcesorium do haftu uważasz za całkowicie zbędne lub tak bardzo drogie, że nawet nie masz zamiaru się nim interesować?

Nie zwracam uwagi na organizery do igieł, jakieś linijki z lupami, przypinane do tamborków lampki czy szpatułki i segregatory na muliny. Nie kupię też krosna. Kiedyś mnie bardzo kusiło, ale kiedy wygrałam dwa takie ustrojstwa - duże i małe - i spróbowałam na nich haftować, stwierdziłam, że jest mi bardzo niewygodnie. Oddałam je zupełnie obcym mi osobom. Poza tym krosno, szczególnie duże, zajmuje sporo miejsca, którego nie mam w swoim mieszkanku wielkości szuflady. Inną sprawą jest fakt, że ja ze swoimi haftami "wędruję" - haftuję przed telewizorem albo na balkonie, na kanapie, pufie albo podłodze, a z krosnem to już tak nie można. 

3. Jaka tematyka prac w ogóle cię nie interesuje i nie będziesz jej wyszywać nawet na zamówienie?

Tematyka religijna oraz jakieś wróżki, nimfy, skrzaty, postacie z bajek, portrety haftowane ze zdjęć. I samplery, szczególnie te jednokolorowe. To tyle, jeśli chodzi o mój osobisty gust. Na zamówienie osoby, którą lubię, wyszyję wszystko, co zechce - w końcu to nie u mnie będzie wisieć.

4. Jakich rodzajów ściegów nie wyszywasz lub starasz się ich unikać, bo wychodzą ci co najmniej bardzo średnio.

Nie znoszę wzorów z mnóstwem połówek i ćwiartek krzyżyków. Kiedy taki zobaczę, to nawet, jeśli mi się podoba - omijam szerokim łukiem. Wyjątkiem jest halloweenowy czarny kot z dynią, którego haftowałam w ubiegłym roku - no ale czego się nie robi dla kogoś, kogo się lubi :) Nie cierpię też francuskich supełków - ale jak trzeba, to zacisnę zęby i plączę te nitki...

5. Gdzie nigdy nie powiesisz swojej pracy?

Jak zapewne większość z Was - na klatce schodowej w bloku. W łazience, bo płytki są aż pod sufit. I na balkonie, bo wilgoć. Poza tym wszędzie, gdzie jest miejsce - w kuchni, pokoju, przedpokoju, nawet w moim biurze w pracy bym powiesiła, jeśli szef wyraziłby zgodę.

6. Wyobraź sobie, że ktoś zamawia u ciebie haft za pieniądze. Co musiałoby się stać, żebyś odmówiła/odmówił?

Nie haftowałam jeszcze za pieniądze i mam nadzieję, że nie będę musiała. Nawet nie mam pojęcia, jak powinnam wycenić haft, żeby cena była godziwa, a jednocześnie nie bandycka... 

7. Czego nie dopuszczasz w hafcie krzyżykowym? A może robisz coś, co uznawane jest za niedopuszczalne lub w złym tonie?

Nie uznaję haftu na "gotowcach", czyli drukowanych kanwach. Mimo, że sama od takich właśnie obrazków zaczynałam, obecnie krzywi mi się szczęka na samo wspomnienie. Nie toleruję haftów, w których krzyżyki są stawiane w różne strony. Jak widzę u kogoś coś takiego, dostaję furii. I nie znoszę prześwitującej przez krzyżyki kanwy. Nie uznaję też rysowania kratek na kanwie, czymkolwiek. A moje grzechy? Zdarzają mi się supełki. Coraz rzadziej, ale ciągle jeszcze są. I  do parkowania chyba nigdy się nie przekonam. Chyba...

8. W jakich zabawach nie weźmiesz udziału?

Na pewno w RR  - dla mnie to trochę dziwne - kanwa krąży po świecie i każdy wyszywa kawałek wzoru... Jaki w tym sens? Fajne są SAL-e, w których haftuje się jakiś wzorek co miesiąc, np. widziałam takie haftowane kalendarze, bardzo mi się podobały. Ja jednak zawsze mam zbyt mało czasu, by wziąć udział w takiej zabawie. Nie dotrzymałabym terminu. W ogóle SAL-e to mi się podobają, ale właśnie z powodu braku czasu nie decyduję się na nie, mimo, że kilka SAL-owych wzorów podobało mi się ogromnie.

9. Z jaką firmą produkującą zestawy nie chcesz mieć więcej do czynienia?

Nie mam zbyt wielkiego doświadczenia z zestawami. Wyhaftowałam 3 zestawy Janlynn (super!) i maleńki zestawik firmy Permin of copenhagen (też super!). Zestawów innych firm nie miałam okazji przetestować, ponieważ wystarczy mi wzór z rozpiską nici - materiały dobieram sobie sama. 

10. Czy miałaś jakieś nieprzyjemne doświadczenie związane z haftem, które zniechęciło cię do wyszywania na dłuższy czas?

Nic nie jest w stanie zniechęcić mnie do haftu, choć miałam dość nieprzyjemne doświadczenie. Dowiedziałam się, że koleżanka, która zachwycała się haftem krzyżykowym i ciągle zamawiała u mnie coś nowego po kosztach materiału (bo przecież po pierwsze koleżanka, a po drugie to jej się przecież nie przelewa) - obdarowywała moimi haftami swoją rodzinkę na różne okazje chwaląc się, że to jej własne prace. Wkurzyłam się wtedy.

czwartek, 1 października 2015

Magia Cieni - nowe zauroczenie.

Kartelucha urodzinowa i... sztalugowa, a jakże! Z cudnych, zachwycających papierów Magicznej Kartki z kolekcji Magia Cieni. Uwielbiam! Aż żal mi było ciąć! I już wiem, że przy każdej okazji zakupów w MK ta kolekcja zawsze trafi do mojego koszyka! 
Przeszycia ręczne, wykonane kordonkiem :) Przepiękne motyle z UHK.  I moje nowe wykrojniki Marianne Designe: ramka, cyfry i alfabet.



Na tych zdjęciach lepiej widać "przestrzenność kartki" :)



Pudełko na kartkę skromnie zdobione.


Koniecznie musiałam wypróbować wykrojnik z alfabetem :)


A zwierzaki? Mają sjestę! :)