piątek, 11 lipca 2014

CCS wraca na warsztat

Po bardzo dłuuuugiej przerwie wyciągnęłam z szuflady dawno temu zaczęty obraz firmy Classic Cross Stitch, z gorącym postanowieniem dokończenia go. Nazywany przez moją mamę uszczypliwie "stodołą" z powodu tej strzechy na dachu (przez Was zapewne zwany byłby ufokiem - czy ktoś mi wytłumaczy, dlaczego tak?), zalegał w szufladzie i czekał na lepsze czasy. W końcu mama jękami, stękami i przeróżnymi argumentami wymusiła na mnie kontynuację pracy nad nim. Obiecałam jej, że skończę, i każdą wolną chwilkę (a bardzo niewiele mam ich ostatnio) poświęcam na postawienie choćby kilku krzyżyków. Po 27 latach przeprosiłam się też z tamborkiem. Do tej pory krzyżykami haftowałam bez niego, używany był tylko do haftu płaskiego i Richelieu. Ponieważ jednak kanwa po latach poniewierki w różnych szufladach jest wymięta niemiłosiernie, założyłam ją na tamborek. Żałuję, że nie zrobiłam tego wcześniej. Teraz to dopiero mi się super wygodnie haftuje, mam luksus jak ta lala!
Stan na dzień dzisiejszy:


15 komentarzy:

  1. Wow, ale haft! Podziękuj mamie, ze Cię w końcu nakłoniła do działania :) Pracy tu co nie miara, bo gigant prawdziwy, ale cudny. Będzie perełka w kolekcji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, trochę mi mama "wjechała na ambicję". Jest już zła, że ciągle robię coś komuś, a na swoje nie mam czasu. No i jak powiedziała, że ona chyba prędzej umrze, niż doczeka obejrzenia gotowego obrazu, to...

      Usuń
  2. Ale będzie wspaniały!! Już prezentuje się cudnie. Trzymam kciuki za dalszą pracę. A ile na ile będzie miał krzyżyków?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Wielkość haftu 445 x 300 krzyżyków, 102 kolory, kanwa 18.

      Usuń
  3. Myślę że będzie to kolejne Twoje cudo.Ja też zawsze haftuję krzyżyk bez tamborka ale skoro mówisz że tak lepiej to sprubuję zwłaszcza że też już od 2 lat zalega mi zaczęty obraz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nadal nie mam zamiaru używać tamborka do małych haftów typu np. kartki czy zakładki, czy nawet metryczki. Kanwa, którą kupuję, jest wystarczająco sztywna, a ja nie miętolę jej w łapkach, tylko na luźno rozłożonej haftuję dwiema rękami z góry i z dołu, przekładam igłę. Ale do dużych haftów na drobnej kanwie, które powstają bardzo długo i trudno utrzymać w miejscu taką wielką "płachtę" podczas pracy - tamborek jest ekstra i tu naprawdę polecam. Miałam też krosna - ramy do haftu, jedną mniejszą, drugą duuużą - i nie haftowało mi się na tym wygodnie, bardzo szybko z nich zrezygnowałam.

      Usuń
  4. Ale będzie dzieło! Świetnie, że wróciłaś do tej pracy! Ja też mam jednego takiego ufoka :D

    OdpowiedzUsuń
  5. No i bardzo dobrze, że cię mama skłoniła do zakończenia haftu.:) Czekam na kolejne odsłony.

    OdpowiedzUsuń
  6. I nareszcie się coś zadziało hafciarsko!!! Z niecierpliwością będę czekała na więcej:)
    A "ufoki" - chyba nazwa wzięła się stąd, że mało ludzi widziało ukończone prace. A i właścicielki chyba dobrze nie wiedzą w jakiej szafie mają swoje prace i nie pamiętają kiedy je zaczęły. Mam taką jedną panienkę świąteczną, chyba 6-7 lat haftuję. I nie wiem kiedy skończę....
    P.S. Definicja "ufoka" jest moja własna.
    Pozdrawiam Kajka

    OdpowiedzUsuń
  7. No dziewczyno, zadziwiłaś mnie. Piękny ten haft i na prawdę sporo pracy już w niego włożyłaś. Czekam na zakończenie pracy.
    Pozdrawiam Dorota

    OdpowiedzUsuń
  8. Zapowiada się całkiem spore dzieło. Też mam kilka rozpoczętych prac i czekają na lepsze dni, chyba każda z Nas tak ma.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. WOW! Aż zaniemówiłam widząc ten haft.. pięknie się zapowiada:) Dobrze, że mama zmotywowała Cię do powrotu do wyszywania tego haftu bo żal by było gdyby miał skończyć w szufladzie nie wychodząc na światło dzienne.
    Co do nazwy UFOki to gdzieś kiedyś czytałam na jakimś blogu znaczenie tej nazwy ale teraz trudno mi sobie przypomnieć gdzie to mogło być, a dobrze nie pamiętam znaczenia. Ale coś mi świta w głowie, że to chyba wzięło się od skrótu pierwszych liter jakichś angielskich słów, ale pewna nie jestem.
    A mam takie pytanie odnośnie tamborka. Gdy wyszywasz z jego pomocą tak duże hafty to nic się nie dzieje z krzyżykami które już są wyhaftowane a zakryte pod krawędzią tamborka? Ja kiedyś kupiłam tamborek ale używałam tylko i wyłącznie do mniejszych projektów, takich które właśnie mieściły się w całości na średnicę owego tamborka bo bałam się że mogę sobie poniszczyć dotychczasową już pracę. A teraz w sumie nawet go nie używam, bo się odzwyczaiłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja właśnie po raz pierwszy używam tamborka do krzyżykowego obrazu. Na razie nie zauważyłam, żeby coś złego działo się z krzyżykami już wyszytymi. Ale bardzo uważam, żeby nakładać go delikatnie i jak najmniej "szurać" nim po hafcie. Miałam podobne obawy, jak Ty.

      Usuń
  10. Dziękuję za odpowiedź:) To rozwiałaś moje obawy. W takim razie nie pozostaje mi nic innego jak wypróbować teraz samej;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja to już nie mogę wyjść z podziwu!!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo i zapraszam ponownie!