sobota, 1 lutego 2014

WRÓCIŁAM!!!

WITAJCIE!
 Nareszcie wracam z niebytu do wirtualnego świata! Bardzo mi Was brakowało. Co prawda czasem udawało mi się zajrzeć na niektóre blogi, ale tak na szybko, ukradkiem - wiecie, jak to w pracy. Wreszcie jednak jestem i piszę tego posta na nowiutkim laptopie. Na razie jeszcze przyzwyczajam się do takiego sprzętu, no ale trzeba iść z postępem :) A jaka oszczędność miejsca w pokoju :)
Koniec ubiegłego roku był u mnie nieprzerwanym ciągiem domowych awarii. Najpierw zepsuła się spłuczka w łazience - bagatelka. Potem padła drukarka, i to definitywnie. Żeby było śmieszniej, kilka dni wcześniej kupiłam do niej nowe tusze za ponad 150 złotych. No nic, trudno, kupiłam nową, bo drukarka to narzędzie u mnie niezbędne w codziennym życiu. Kilka dni później popsuł się gazowy piecyk - junkers. Na szczęście dało się naprawić - nasz junkersowy serwis jest fantastyczny i potrafi zdziałać cuda! A na koniec czarnej serii zdechł mój wysłużony komputer. Normalnie jakaś masakra, a w każdym bądź razie absolutna masakra moich finansów.
Jednak jest i dobra strona mojego przymusowego odwyku od komputera i internetu:) Miałam więcej czasu na robótki, więc skończyłam haftować kota. Pamiętacie zaczęty haft z tego posta? Oto i on, w całej okazałości:


Na żywo wygląda jak... żywy. To cudowne światło w jego oczach... 
To trzeci wzór firmy Artecy Cross Stitch, jaki mam okazję zobaczyć po wyhaftowaniu, i mogę z czystym sumieniem polecić ich wzory. Naprawdę wychodzą świetnie.
Co do "danych technicznych":
kanwa aida 16 ct, 46 kolorów muliny DMC, rozmiar w krzyżykach 200 x 134.
Ach, no i zaczęłam kolejny haft, nie planowany wcześniej konik wpadł mi na "kolejkę"...



Mam też trochę zaległości "papierowych", ale będę je publikować w kolejnych postach. Postępy w haftowaniu konia również.
Pozdrawiam Was gorąco i życzę miłego i twórczego weekendu :)

18 komentarzy:

  1. witaj z powrotem :) kotek rzeczywiście śliczny a konik zapowiada się ciekawie :)
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję nowego laptopa, kotek jest pięknie wyszyty, milutki pyszczek, a i koń sie świetnie wyłania! Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo przyjemnie haftowało się kotka :)

      Usuń
  3. Kocio jak żywe:):):)
    Sprzęt w domu ma to do siebie NIGDY nie psuje się w pojedynkę, lubi towarzystwo:)

    OdpowiedzUsuń
  4. :) haft robi wrażenie! zaciekawiła mnie firma Artecy Cross Stitch. Nie zetknęłam się z nią dotychczas..
    pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To australijska firma, istnieje od 2000 roku. To ich stronka:
      http://www.artecy.com/

      Usuń
  5. Rzeczywiście, dziwne to jakieś, awaria zwykle ciągnie za sobą kolejna awarię, ale najważniejsze, że udało się to przerwać. No, a kot - dopóki nie przeczytałam posta to myślałam, że to fotka jakiegoś na tzw. żywca - coś niesamowitego!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo długo ten haft wyglądał tak sobie, nawet się zastanawiałam, czy warto go kończyć. Dopiero ostatnie krzyżyki dały mu "to coś"...

      Usuń
  6. piekne hafty a kot rzeczywiscie jak żywy:)

    OdpowiedzUsuń
  7. :) witam, haft z kotem piękny, konik też, a widzę, że końcówka roku była u ciebie tak miła jak i u mnie, samochód x2, drukarka, prysznic, świniak x 2 do weterynarza (każda wizyta prawie że 70 zł) nie licząc wielu innych masakra jakaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wspomniałam jeszcze o lodówce, która zepsuła się trochę wcześniej :) Ale grunt, to głowa do góry i do przodu:)

      Usuń
  8. Współczuję Ci, awarie faktycznie potrafią nas wykończyć finansowo. Mnie tez padł laptop pod koniec roku, ale ja jeszcze jestem przed zakupem... nie mogę się zdecydować co i za ile. Ze szczególnym naciskiem na to drugie ;)))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Kotek jest śliczny, aż chce się go pogłaskać :) będę obserwować postępu przy koniku ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. No nareszcie jesteś, witam.
    Niestety to jest prawda, że jedna awaria pociąga następną, i tak tworzy się "piękny" łańcuszek. Ale dobrze, że już z tego wybrnęłaś. Wyhaftowany kotek jest prześliczny. Czekam na dalsze pokazy konia, bo też mi się bardzo podoba. Pozdrawiam Dorota.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kotek jak żywy! Piękny haft.
    Czekam na odsłony konika i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kot niesamowity, jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej pracy!!! "Trochę" dużo tych finansowych niespodzianek spadło na Ciebie! Oby nic już więcej! Pozdrawiam i dziękuję za Twoje komentarze u mnie na blogu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Matko padłam jak zobaczyłam tego kota... Na podglądzie u mnie na blogu jak żywy wyglądał a nie haftowany... Cudeńko!
    Mam nadzieję że w tym roku Twoje sprzęty dopiszą i nic Ci się nie będzie psuć ! Pozdrawiam i całuję :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo i zapraszam ponownie!