wtorek, 29 października 2013

Coś tam...

Jestem, żyję, i nawet coś tam próbuję tworzyć, chociaż czasu brak potworrrrnie!
Dzięki zmianie czasu na zimowy mogłam dzisiaj w pracy zobaczyć przepiękny spektakl natury: cudownie barwny zachód słońca. Mam okno wychodzące na zachód i dzięki temu mogę podziwiać takie piękne widoki. A było co podziwiać - smugi intensywnego turkusu, różu i szarości, kłębiaste szare poduchy chmur podświetlone ognistym blaskiem. Co za kolory i kształty!
Kiedy wracałam do domu, było już zupełnie ciemno. Niby tylko godzina przesunięta, a taka różnica! Lubię chodzić po mieście po zmroku. Lubię stylizowane na stare, uliczne latarnie, kojarzące mi się z Anglią Sherlocka Holmesa, i oświetlone witryny sklepików. Suche liście miotane po asfalcie z głośnym szelestem, wirujące w obłąkanym tańcu. Lubię tajemnicę mroku i grę światła i cienia. I tylko mijany z boku park, niczym czarna otchłań bez dna, z częściowo już nagimi, rosochatymi czarnymi konarami na tle ciemnego nieba wyglądał jak złowróżbna dekoracja na Halloween. A po pracy spacer w psem - w ślad za białą kitą ogona w ciemności :)
A co do robótek - koci portret chwilowo ma wolne. Zrobiłam małą przerwę na wyhaftowanie kilku zakładek. Na razie haftuję, jak będzie ich trochę, to dopiero je wszystkie wykończę.


Pozdrawiam jesiennie, kolorowo i wietrznie :)

8 komentarzy:

  1. Zielone mnie zachwyciły :) choć wszystkie pięknie się zapowiadają ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładne zakładki, zielone najlepsze!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ piękne te zakładki! Mój faworyt to ta kwiatowa, ale zielone też są rewelacyjne.:) Pięknie opisałaś swoje wrażenia.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. zielone od razu przyciągają wzrok, śliczne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Te zielone zakładki bardzo mi się podobają.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo i zapraszam ponownie!