środa, 4 września 2013

Jesienna melancholia

Wieczory i ranki są już chłodne, dni krótsze, a jarzębiny chwalą się swoimi koralami. Przyszła Pani Jesień. Wkrótce drzewa ubiorą się w ciepłe żółcie, brązy i czerwienie. Lubię jesień. Lubię jej kolory i zapachy. Lubię szelest liści wirujących w szalonym tańcu z wiatrem. Lubię ciepłe promyki jesiennego słońca na spacerze, spadające na głowę żołędzie i lśniące kasztany, które zawsze zbieram do kieszeni, sama nie wiem, po co. Lubię też szum deszczu za oknem, światło ulicznych latarni odbite w lustrze mokrego asfaltu, długie mroczne wieczory, które tak miło spędzać przy robótkach, z psem śpiącym na kanapie, dużym kubkiem kawy, czekoladą i kryminałem w telewizji :) Może i na czytanie znajdzie się trochę czasu?
Czas zwolnić nieco tempo, odetchnąć, rozejrzeć się wokoło i dostrzec w każdym kolejnym dniu jego ulotne i niepowtarzalne piękno. Życie mija nam niepostrzeżenie, ucieka w pośpiechu, w ciągłym oczekiwaniu na kolejny weekend, na wakacje, na święta, na urlop, na wypłatę. W tej codziennej gonitwie zapominamy, że żaden dzień już się nie powtórzy, że każda chwila jest wyjątkowa i cenna.
Jak widać, wraz z jesienną pogodą dopadają mnie melancholijne przemyślenia. Mam tak co rok :)
Dziękuję za miłe komentarze pod ostatnim postem. Czekoladownik wraz z kilkoma innymi moimi pracami powędrował na licytację na rzecz Fundacji Zwierzęca Arkadia.
W wolnej chwili zrobiłam jeszcze kilka narożnych zakładek.


Większą część mojego wolnego czasu pochłania jednak obecnie haft - powtarzam ostatni obraz, piwonie. Nie lubię się powtarzać i haftować drugi raz tego samego wzoru, tym bardziej w tak krótkim odstępie czasu. Ale mama sobie zażyczyła mieć ten obraz na ścianie, więc zaciskam zęby i macham igłą. Na razie mam tyle:


Pozdrawiam serdecznie zaglądających w moje wirtualne progi - i do następnego postu :)

6 komentarzy:

  1. Zakładki bardzo wesolutkie:)
    Dobrze rozumiem jak to jest wyszywać po raz drugi to samo. Nie ma już wtedy takiej motywacji do ukończenia pracy.. Ale trzymam kciuki za pomyślne i jak najszybsze ukończenie haftu. Z pewnością sprawi on dużo radości Twojej mamie a to najpiękniejsze podziękowanie:)
    I rzeczywiście coraz wyraźniej czuć już jesień. Ja lubię każdą porę roku:) W każdej znajduję coś co mnie urzeka. Ale w tej chwili trochę żal mi lata..
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne zakładeczki! Czego się nie robi dla mamy:-)
    Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na mnie jesień też tak wpływa :) A co do hafciku to skoro udało się raz to uda się i drugi- szczególnie, że dla mamy :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Małe obrazki powtórzę bez problemu, ale taki duży to rzeczywiście wyzwanie. Ale dla mamy- warto:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo lubię Twoje prace, więc wyróżniam cały blog :) zapraszam do siebie po odbiór wyróżnienia - zabawa nieobowiązkowa :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie opisałaś jesień...ja też mam do niej nostalgiczną sympatię (z wyjątkiem czasu gdy chorujemy) cieszę się że jest ktoś kto dobrze o Niej pisze:) Piękna praca i skoro mama sobie życzy nie można odmawiając...Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każde słowo i zapraszam ponownie!