niedziela, 27 lutego 2011

Krzyżykowy przerywnik

Powstało jeszcze kilka kartek-jaj.
 
 
 
 

 

Na razie odstawiam papierki i wracam do mulinkowego świata krzyżyków. Mam do zrobienia na święta kilkadziesiąt kartek papierowych i kilka haftowanych, do skończenia mój wymarzony obraz, nie mam na nic czasu, a mimo to zabrałam się za dodatkową robotę. Koleżanka zamówiła, sztuk dwie... no, kto zgadnie, co to będzie?
Absolutnie nie pasuje mi to zamówienie w tym czasie, ale z drugiej strony to bardzo miłe, że komuś podoba się to, co robię. Tak więc mam przymusowy przerywnik od kartek i obrazu, i mam zamiar wyhafcić to w tempie tak szybkim, jak tylko to możliwe przy moim ciągłym braku czasu.
Czy ktoś może wie, gdzie można nabyć igłę z turbodoładowaniem?
 

czwartek, 24 lutego 2011

Trochę różności

Nadal siedzę w papierach, a hafty leżą. Czasem marzę o tym, by wyrosły mi jeszcze dwie ręce albo żeby doba miała 60 godzin. Oczywiście godzin w większości wolnych od obowiązków, przeznaczonych na robótkowe przyjemności. Dziś przedstawię trochę staroci, które leżały sobie w szufladzie od jakiegoś czasu, ale już w sobotę wyruszają w świat, i trochę nowości. Przepraszam za jakość zdjęć, robione w nocy, przy złym oświetleniu, na wolnym skraweczku biurka.
Te zadomowione od jakiegoś czasu to karteczki urodzinowe i ślubna:







a także ślubna kopertówka:



A z nowości prezentuję zrobiony z ostatniego arkusza papieru "Radość lata" czekoladownik z moimi ukochanymi kwiatami:




oraz kartkę w pudełu z szybką, robioną na zamówienie na chrzciny.
Tak wygląda w pudełku: 



A tak sama kartka:







i razem, kartka i pudełko:



Pozdrawiam wszystkich Tuzaglądaczy i dziękuję za miłe komentarze pod poprzednimi postami!

poniedziałek, 21 lutego 2011

Wiem, to już nudne...

... ale kto do mnie przychodzi, to chce jajeczne kartki na Wielkanoc :) Więc robię je dalej, z wielką zresztą przyjemnością, i mam tylko nadzieję, że zdążę zrobić ich tyle, by starczyło dla wszystkich :)


 



Patrząc na te kartki dochodzę do wniosku, że chyba nie mogę żyć bez akrylowych kropek :)))

sobota, 19 lutego 2011

Nadal papierowo

U mnie nadal króluje papier, ale już niedługo, bo mam zamówienie na dwie haftowane metryczki, więc trzeba będzie odłożyć papierki i mój obraz, i złapać za nieplanowany przerywnik. Ale na razie nadal robią się jajka, które pokażę trochę później, jak będzie ich więcej. A dzisiaj słodki upominek. Jakiś czas temu zrobiłam czekoladownik z cudnych turkusowych papierów Radość Lata połączonych z różowymi kwiatami. Wyglądał tak:


Bardzo spodobało mi się to połączenie kolorystyczne, i gdy teraz musiałam na szybko wykonać upominkowy czekoladownik, sięgnęłam po sprawdzony wzór. Wyszło tak, i bardzo się podobało:

 

i szczegóły:
 
 
 
 
 
Piękne różowe hortensje i lilia stąd.

Dzięki uprzejmości hodowczyni mojej Pipi dostałam od niej kilka zdjęć mojej pociechy z "wczesnego dzieciństwa". Tak wyglądała w wieku 6 tygodni :) Nic, tylko schrupać :) Zdjęcie pochodzi z hodowli Armida.


piątek, 18 lutego 2011

Jaj ciąg dalszy

Witam serdecznie Tuzaglądaczy!
Oj, coś mi się wydaje, że będę straszliwie Was zanudzać tymi jajami. Uwielbiam je robić, są nieskomplikowane, kolorowe, po prosto to jest to , co tygryski lubią najbardziej :) A to oznacza tylko jedno: powstanie ich tak dużo, na ile tylko czas mi pozwoli. Mam już pomysł, na co je przeznaczę, ale na razie nie powiem - nie chcę zapeszać, bo a nuż mi się nie uda zrobić ich tyle, ile mam w planach... Moje nowe łaciate szczęście jest baardzo absorbujące, i to Pippi jest dla mnie teraz priorytetem, a dopiero potem robótki. Tak więc robię coś tylko wtedy, kiedy mała śpi. A to "świeże jaja":



 A tu trochę szczegółów, podobają mi się te wielowarstwowe kwiatki:


 I wszystkie 3 nowości razem:



 Dziękuję za odwiedziny i życzę Wam miłego dnia!

poniedziałek, 14 lutego 2011

Eksperymentalne jajo

Wiem, wiem! Do świąt jeszcze szmat czasu. Ale od kiedy trafiłam w necie na ten kurs ,nie mogłam się już doczekać, kiedy poczynię pierwszą pisankową kartkę. I oto jest. I nawet jestem z niej - o dziwo - zadowolona, choć niezmiernie rzadko mi się zdarza być zadowoloną z własnych prac.

Cudny papier i kryształowy ćwiek stąd.
Kartka nie mieści się do tradycyjnej koperty, więc koperty też skleiłam sama. I jedno jest pewne - takich jaj powstanie więcej, bo bardzo mi się spodobało ich robienie. O ile Pippi mi pozwoli :)
Martwi mnie, że siusia tylko raz dziennie. Isla w jej wieku mogła zastąpić hydrant :))))

Trzynastego wszystko zdarzyć się może

Ktoś twierdzi, że trzynastego to pechowy dzień? Nie u mnie! W absolutnie zaskakującym tempie, zupełnie niespodziewanie przyjechało do nas istne cudo, wychuchana, wypieszczona, słodka mała księżniczka! Ten skarb to FRIDA KAHLO Armida, dla przyjaciół Pipi :) Tęsknota za Islą nadal boli, ale całą naszą uwagę absorbuje teraz ta oto perełka:





piątek, 11 lutego 2011

Pożegnanie

Dzisiaj nie będzie o robótkach.
Dziś odeszła moja ukochana sunia, Isla. Moja powierniczka, pocieszycielka, towarzyszka smutków i radości, moja cudowna, mądra Przyjaciółka. Mała istotka o wielkim sercu, które kochało cały świat i każdego, kto nie był kotem. Miała silny charakterek i bystry, błyskawicznie kojarzący fakty rozumek. Miała własne zdanie w wielu sprawach. Lubiła mleko i serial "Na Wspólnej" - nie opuściła ani jednego odcinka, obszczekała każdy. I nie odstępowała mnie na krok. Mimo, że była bardzo schorowana, nie sądziłam, że odejdzie tak wcześnie. Za wcześnie. Jej stan w ciągu doby gwałtownie się pogorszył, nie było już innego wyjścia. Zasnęła spokojnie. Za cztery dni skończyłaby osiem lat...
Tak bardzo mi brakuje jej wielkich, mądrych oczu, mokrego noska i miękkiej, pluszowej buźki, odgłosu drepczących łapek i chrapania podczas snu . Dom jest cichy, pusty i zimny, i tylko łzy cisną się do oczu... Kochany Isiaczku, śpij spokojnie!

Psia dusza
To tylko pies, tak mówisz, tylko pies.....
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie
A kiedy się pożegnać trzeba
I psu czas iść do psiego nieba
To niedaleko pies wyrusza
Przecież przy tobie jest psie niebo
Z tobą zostaje jego dusza.

        (Barbara Borzymowska)

środa, 9 lutego 2011

Odrobina wiosny...

... poleciała dziś z życzeniami. Ot, taka mała odskocznia od dużego obrazu, wymuszona zbliżającymi się urodzinami w rodzinie. Uwielbiam tulipany, ich barwne główki wzniesione do słońca na sztywnych łodygach. Kocham kwiaty rosnące, żywe... Bukiety w wazonach, z ciętych kwiatów, są może i piękne, ale zawsze żal mi tych kwiatów, którym brutalnie przerwano życie w najpiękniejszym jego momencie... Straszna ze mnie dziwaczka, czy powinnam się tym martwić?

środa, 2 lutego 2011

Duże obrazy

Kiedyś zgodziłam się wyhaftować na zamówienie obraz "Resting" (Daniel R. Knight) wg wzoru opracowanego przez kanadyjską firmę Classic Cross Stitch. To było dla mnie pierwsze tak duże wyzwanie. 147 kolorów nici, 450 x 335 krzyżyków, drobna kanwa 18. Wydawało mi się, że życia mi zabraknie na dokończenie haftu, dziubałam, dziubałam i końca nie było widać. Dziubałam mozolnie 18 miesięcy, dzień w dzień... W końcu obraz byl gotowy i... trzeba było go oddać. Wierzcie mi, trudno mi było rozstać się z tyloma miesiącami żmudnej pracy... Oto i on, bez oprawy, bo oprawiał go już nowy "właściciel":

Po tej benedyktyńskiej pracy powiedziałam sobie, że nigdy więcej czegoś podobnego... Ale te duże wzory mają w sobie coś, co przyciąga i każe haftować więcej, kolejne i kolejne... I dlatego powstaje kolejny obraz - wzór tej samej firmy - pod tytułem "The Visitor". 445 x 300 krzyżyków, 102 kolory, kanwa 18. Ale ten jest tylko i wyłącznie dla mnie, nikomu go nie oddam :) Każdego pierwszego dnia miesiąca będę pokazywać postępy w pracy :) A na razie mam tyle: